Czy warto odwiedzić Bieszczady ukraińskie? Zdecydowanie warto. Choćby po to by mieć wyobrażenie, jak nasze polskie Bieszczady wyglądały 50 lat temu
Wtedy można było wędrować z plecakiem, nocować na połoninach, by móc legalnie o świcie napawać się urokiem wschodu słońca. Takich Bieszczadów już w Polsce nie ma, pozostaje nam zazdrościć tym, co jeszcze takie właśnie wędrówki pamiętają, albo… odwiedzić Ukrainę.
Dlaczego za wschodnią granicę?
Któż z nas, wędrujących po Bieszczadach, nie narzeka na tłok, jaki panuje w sezonie. Obraz wędrujących jeden za drugim turystów, koneserom widoków, niejednokrotnie niweczy urok rozległych połonin i bukowych lasów.
Ukraińskie Bieszczady
Jednak, nasze Bieszczady to zaledwie wycinek pasma Karpat Wschodnich. Może warto pokusić się na wizytę za wschodnią granicą? Wystarczy przekroczyć granicę z Ukrainą i wejść w Bieszczady Wschodnie, by odzyskać całkowitą swobodę w kontemplowaniu piękna gór, swobody poruszania się, uroków przyrody i połonin.
Główny grzbiet ukraińskich Bieszczadów na całej długości pozbawiony jest lasu i przypomina połoniny znane z polskiej części pasma. Tutaj zobaczyć można bajeczne panoramy, widoczne właściwie z każdego miejsca. Wędrując przez Bieszczady Wschodnie i wdrapując się na Pikuj (1408 m n. p. m.), najwyższy szczyt pasma Bieszczadów, zobaczymy jak na dłoni polskie Bieszczady oraz okoliczne pasma górskie: Borżawę, Lutańską Holicę, Ostrą Horę i Połoninę Równą.
Zmęczeni zakazami i nakazami
Nasze Bieszczady rzucają urok. Każdy, kto już tutaj się znalazł, wie, że zakochał się na zawsze w tym miejscu. Prawdziwi koneserzy uroku bieszczadzkich połonin szukają terminów swoich wypraw poza sezonem. By jak najmniej było wszechobecnego hałasu na szlakach, sznura ciągnących się ludzi w obie strony.
Nie można kontemplować piękna, gdy nawet nie ma gdzie chwilę przysiąść, bo wszystko zajęte, a ogrodzenia z taśmy odmawiają możliwości zejścia w bok gdziekolwiek. Wielu ludzi się bulwersuje na osoby, które pomimo ograniczeń w poruszaniu się siadają poza taśmami i starają się, choć chwilę wyciszyć. Często w miejscach dostępnych nie ma miejsca, nawet by przystanąć, a co dopiero mówić o odpoczynku. Kij ma zawsze dwa końce. Radykalna ochrona przyrody jest priorytetem, jednak można snuć pewne obawy, że turyści, zaczną wybierać inne miejsca, gdzie ich wolność, ostatnimi czasy mocna ograniczana, przestanie być oznakowana wiecznymi zakazami i nakazami.
Ukraińskie Bieszczady to prawdziwa wolność
Taką wolność, którą niejeden już pokochał i zrozumiał można przeżyć w Bieszczadach Ukraińskich. Jeśli już zdecydujemy się na wycieczkę na Ukrainę, za cel postawimy sobie Pikuj, pozwólmy sobie choć troszkę popatrzeć na żywy skansen wiejski, jaki tam zobaczymy. Wrażliwość nasza otrzyma wszystko, czego można szukać w takich miejscach. Budownictwo sakralne i wiejskie, daje nam wyobrażenie o tym, jak kiedyś wyglądały Bieszczady po polskiej stronie. Dla wielu prawdziwych wrażliwców to taka wyprawa w przeszłość, bez potrzeby odwiedzania skansenu.
Którędy na Pikuj?
Na szczyt Pikuja można dotrzeć kilkoma trasami. Najszybciej wejdziemy z Husne Wyżne przez Szydło (ok 2,5 godz.), ze Szczerbowca (ok. 3 godz.). Można dojść także z Biłasowicy (ok.4,5 godz), lecz odradzamy ten wariant – męczące podejście bardziej nadające się do schodzenia.
Polecana jest także trasa od Przełęczy Użockiej biegnąca wzdłuż granicy Użockiego Parku Narodowego położonego po stronie zakarpackiej. Taka trasa jednak wymaga przygotowania i kondycji gdyż ,by przejść w jedną stronę, należy przeznaczyć na nią co najmniej dwa dni.. Jest to jednak najatrakcyjniejsza wycieczka górska w Bieszczadach Wschodnich, a jedna z najciekawszych w całych Karpatach Ukraińskich. Jedyną zmorą dla wędrowców tak dalekiej trasy jest brak wody na szlaku. Zaopatrzenie w wodę to podstawowy, ale jednak dość ciężki balast.Za to namiot można rozbić w dowolnym miejscu, w takim, które da możliwość kontemplacji wschodów i zachodów słońca. Tego niestety brakuje już nam po polskiej stronie. Po ukraińskiej stronie Bieszczad nikt nas nie wygoni, nie ukarze mandatem za zejście poza szlak. Brzmi to nieprawdopodobnie prawda? Ale jednak jeszcze możemy być wolni w górach moi drodzy.
Bieszczady ukraińskie: Kilka podstawowych porad
Jeśli chcesz sie przespać się w okolicy to znajdziesz schroniska w Biłasowicy, Wołowcu, Husnem Wyżnym i Libuchorze.
Możemy również połączyć urlop w polskich Bieszczadach z jednodniowym wypadem, na stronę Ukraińską właśnie by wspiąć się na Pikuj. Co możemy podpowiedzieć:
- Oczywiście ważny paszport
- Zielona karta na samochód
- Jeśli słabo orientujesz się w mapach, weź ze sobą polskiego przewodnika
- Wymieniaj walutę po stronie ukraińskiej (zdecydowanie lepszy i stały kurs)
- Startuj jak najwcześniej rano (nigdy nie wiadomo ile czasu trwa odprawa na granicy)
- Zaopatrz się w ukraińską kartę telefoniczną (zdecydowanie mniej zapłacisz za połączenie, jeśli już musisz wykonać telefon)
Jak najszybciej na Pikuj
Najszybsze wejście na Pikuj, jako docelowy punkt naszej jednodniowej wycieczki prowadzi z Husne Wyżne. W górnej części wsi, przed podejściem na Pikuj znajduje się niewielkie schronisko turystyczne. Podejście jest dość łagodne, w większości wiekowym bukowym lasem. Gdy dojdziemy na skraj lasu roztoczy się przed nami widok, jakiego nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Rozległe pasma połonin, falujących traw, jak okiem sięgnąć pusto, aż po kres widoku. Po lewej stornie zauważymy niepozorny stożek, aż wręcz nie do uwierzenia, że to najwyższy szczyt Bieszczadów.
Bieszczady ukraińskie: Pikuj — 1408 m n. p. m.
Skalisty szczyt Pikuja, przez miejscowych zwany także Huślą, jest najwyższym szczytem pasma Bieszczadów leżących po obu stronach granicy polsko-ukraińskiej.
Zwieńczony obeliskiem z kamienia, ma kształt piramidy. Betonowy słup postawiony został ku pamięci pierwszego prezydenta Czechosłowacji Tomasza Masaryka.
Ostatnio na szczycie znajduje się figura Chrystusa oraz dwa krzyże.
Sam Pikuj otoczony jest dość stromymi urwiskami, co sprawia, że jest to jeden z najlepszych punktów widokowych w całych Karpatach Wschodnich (pod warunkiem dobrej widoczności).
Na zachodzie zobaczyć można pasma Ostrej Hory i spłaszczonej Połoniny Równej. Północne widoki to w oddali zarys najwyższych wzniesień polskich Bieszczadów. Wschód – panorama doliny górnego Stryja, na południowym wschodzie – pasmo graniczne, a na horyzoncie Gorgany, na południu masyw pokrytej połoninami Borżawy. Według podań w XVI w miejsce to miała odwiedzić polująca w okolicy królowa Bona, a wydarzenie to upamiętniał jakoby wykuty w kamieniu napis. O tym wydarzeniu wspominał w „listach z podróży naukowych po kraju” Wincenty Pol.
Biłasowica
Najwygodniejsze zejście z Pikuja prowadzi na wschód do leżącej u podnóża zakarpackiej wsi Biłasowica. Tutaj warta uwagi jest zabytkowa cerkiew św. Mikołaja z 1890 r. oraz dzwonnica młodsza o 30 lat. Wsie ukraińskie są bardzo biedne, co widać w każdym praktycznie gospodarstwie, a ubóstwo rozlewa się po wszelkich zakamarkach natomiast obiekt kultu religijnego, czyli wizytówka wsi musi być dopieszczona w każdym kawałku. Pozłacane kopuły cerkwi z daleka błyszczą i przykuwają oczy.
Czasem warto się zatrzymać i chwilkę porozmawiać, o zdrowie gospodarzy zapytać, pozdrowić. Nam ujmy to nie przyniesie, a serdeczne pozdrowienie miejscowych zdecydowanie wprawi nas w dobry nastrój.
Jasienica Zamkowa
W drodze na Pikuj od Krościenka, warto zatrzymać się na chwilkę we wsi Jasienica Zamkowa. Przy samej drodze stoi duża cerkiew drewniana pw. św. Michała Archanioła zbudowana w 1903 roku. Jednak od cerkwi znacznie cenniejszym zabytkiem jest stojąca obok dzwonnica, uchodząca za najpiękniejszą i jedną z największych w ukraińskich Karpatach. Zbudowana została przed 1779 rokiem, lecz według opowieści przeniesiono ją ze wsi Isaje, więc może być nawet starsza. To trójkondygnacyjna budowla na planie kwadratu, nakryta dachem namiotowym ośmiopłaciowycm. W dzwonnicy na drugiej kondygnacji zostało urządzone muzeum etnograficzne.
Czy warto odwiedzić Bieszczady ukraińskie?
Zdecydowanie warto. Choćby po to by mieć wyobrażenie, jak nasze polskie Bieszczady wyglądały w latach 60-tych czy 70-tych, kiedy nie były objęte nadzorem Bieszczadzkiego Parku Narodowego, kiedy można było kontemplować krajobraz, kiedy można było wędrować z plecakiem z namiotem, rozbić się na nocleg na połoninach, by móc legalnie o świcie napawać się urokiem wschodu słońca. Takich Bieszczadów już w Polsce nie ma, pozostaje nam zazdrościć tym, co jeszcze takie właśnie wędrówki pamiętają, albo… odwiedzić Ukrainę.
Materiały źródłowe:
- Przewodnik krajoznawczo-historyczny Ukraińskie Karpaty i Podkarpacie – część zachodnia – Grzegorz Rąkowski
- Osobliwości Bieszczadów Wschodnich – Hubert Ossadnik, Wojciech Wesołkin
- Ukraina Zachodnia – A. Strojny, K. Bzowski, A. Grossman
Może Cię zainteresować: Szlaki w Bieszczadach – najlepsze trasy dla początkujących i zaawansowanych. MAPA MIEJSC!