Dwernik – Kamień
Dlaczego warto odwiedzić Dwernik – Kamień? To nie tylko szczyt, z którego rozciągają się fantastyczne widoki, upstrzony wychodniami skalnymi, dodającymi walorów fotografiom. Ścieżka przyrodnicza, która do niego prowadzi jest bezpłatna, można zabierać tam zwierzęta, i stanowi świetną alternatywą dla osób szukających mniej zatłoczonych miejsc.
Dwernik Kamień nie jest, jak na polskie Bieszczady, szczególnie wysokim szczytem. Mierzy bowiem 1004 m n.p.m.. Widoki jednak, jakie rozciągają się u celu naszej wędrówki, mogą pobić te, które oglądamy, często po bardziej wymagających wędrówkach.
Uwaga na niedźwiedzie
Najpopularniejszym wejściem na ścieżkę przyrodniczą wiodącą na Dwernik Kamień, nazywany wcześniej Holicą, jest to z parkingu w miejscowości Nasiczne (leży pomiędzy Dwernikiem a Brzegami Górnymi). Znajduje się zaraz przy drodze, więc raczej go nie przegapimy, a miłą niespodzianką jest darmowy parking w tym miejscu. Podobnie, bez biletu wejdziemy na trasę, która zajmie nam nieco ponad godzinę.
Mimo, że napotkamy kilka bardziej stromych podejść, szlak ten nie należy do szczególnie wymagających. Zresztą co jakiś czas napotkamy na nim ławeczki, gdzie w razie potrzeby można przystanąć, odpocząć i nabrać sił. Podczas całej trasy możemy nie tylko poprawić kondycję ale i sporo się dowiedzieć o bieszczadzkiej przyrodzie. Po drodze napotkamy całkiem sporo tabliczek z informacjami m.in. o występujących na tym terenie gatunkach roślin. „Smaczku” trasie dodają częste ostrzeżenia przed niedźwiedziami, zarówno w postaci tablic z wizerunkiem niedźwiedzia, jak i informacji na śmietnikach przestrzegających przed zostawianiem niezabezpieczonego pożywienia.
Choć niedźwiedzie raczej unikają szlaków i ludzi (więcej w artykule: Zwierzęta w Bieszczadach: Niedźwiedziowi nikt nie podskoczy), w tych okolicach rzeczywiście są one dość często obecne, więc tablice te nie mają treści bez pokrycia. Nie powinno nas to jednak zniechęcać. Jeśli nie zejdziemy ze szlaku, raczej nic nam nie grozi.
Bukowe Berdo w miniaturze
O wszelkich zagrożeniach i trudach wędrówki zapomnimy na pewno na samym szczycie. Ze względu na obecność charakterystycznych skałek oraz wspaniałych krajobrazów, Dwernik Kamień można porównać do Bukowego Berda (więcej w artykule: Bukowe Berdo – tu nacieszysz oczy Bieszczadami), będąc jego miniaturowym odpowiednikiem. Z wierzchołka znakomicie widać m.in. Magurę Stuposiańską, Połoniny: Wetlińską (Więcej w artykule: Połonina Wetlińska – bieszczadzki magnes na turystów), Caryńską, pasma Otrytu czy Smerek.
Wspaniałe krajobrazy to nie jedyne podobieństwo do Bukowego Berda. Podobnie, jak na nim, także na zwieńczeniu Dwernika – Kamienia, znajduje się tablica pamiątkowa. Ta, jest poświęcona zmarłemu kandydatowi na ratownika GOPR – Arturowi Nowotarskiemu.
Ze szczytu, oprócz opcji powrotu (ok. 45 min.), możliwe jest dalsze przejście w kierunku Zatwarnicy (ok. 1 h 40 min). Wybierając tę drogę mamy możliwość odwiedzić historyczne miejsce pamięci w postaci zbiorowej mogiły z krzyżem, jak również okopy z okresu I wojny światowej.
Rycerz zaklęty w skałę
O powstaniu Dwernika- Kamienia krążą też legendy. Jedną z nich znajdziemy w książce Andrzeja Potockiego pt. „Księga legend i opowieści bieszczadzkich”. Według niej, żył kiedyś rycerz o imieniu Dwernik, który zakochał się z wzajemnością w pannie o imieniu Łopieńka. Niestety była ona już przyrzeczona innemu – Juraszkowi. Jedyną możliwością honorowego uprowadzenia i poślubienia panny było zrobienie to w noc sobótkową. Porwał więc Dwernik Łopieńkę, a ta obiecała zostać jego żoną. Wściekły Juraszko poprzysiągł zemstę. Gdy Dwernik wybrał się na Połoninę Wetlińską sprawdzić pasterzy, którzy doglądali mu stada, Juraszko korzystając z tego, że rycerz zrobił przerwę w podróży, strzelił do niego z kuszy, z ukrycia. Aby zatrzeć ślady zbrodni, pochował Dwernika. Cudownie, w miejscy grobu w ciągu nocy wyrosła skała. Jak puentuje Andrzej Potocki: „Zrozpaczona Łopieńka szukając męża, kiedy ten przez kilka dni nie wracał, gdy ujrzała ową skałę, natychmiast zrozumiała, że to jest jej Dwernik – teraz już kamień”…
Aneta Jamroży
Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku
Send this to a friend
Komentarze