Dolina Łopienki to niezwykle malownicze miejsce, które od kilkudziesięciu lat przyciąga tzw. „marzycieli”. Stoi tu też cerkiew, która odbudowana została siłami społeczników.
Historia jakich tutaj wiele…
Cerkiew w Łopience – greckokatolicka pod wezwaniem św. Męczennicy Paraskewii, zbudowana została w pierwszej połowie XIX wieku. Tutaj znajdowała się łaskami płynąca Matka Boska Łopieńska, do której corocznie przybywały w pielgrzymkach tysiące wiernych, nawet z Węgier. Po wysiedleniach w 1947 roku świątynia całkowicie podupadła i ulegała stopniowej dewastacji. W 1949 roku cudowny obraz wraz z ołtarzem został przewieziony do Polańczyka (dowiedz się więcej), gdzie znajduje się do dziś. W latach 50-tych zerwana została blacha z poszycia dachowego, następnie cerkiew stała się oborą dla owiec, wypasanych tutaj przez górali. Posadzka została rozebrana, a płyty posadzkowe posłużyły góralom do wyłożenia ich bacówek.
Zaczęło się od „marzycieli”
Dolina Łopienki to niezwykle malownicze miejsce, które od kilkudziesięciu lat przyciąga tzw. „marzycieli”. Do nich zaliczał się również właśnie Olgierd Łotoczko, historyk sztuki, który pod opieką miał schronisko pod szczytem Łopiennika. Właśnie wtedy Łotoczce zrodził się pomysł, idea, którą to wprowadził w czyn – ratując i zabezpieczając przed rozsypką ruiny kamiennej świątyni. Miał również plany zbudowania na gruntach Łopienki, studenckiej wioski skansenowej. Łotoczko za własne pieniądze i własnymi siłami zabezpieczał resztki cerkwi, oczyszczając je z krzewów i drzew, łatając fragmenty murów. W odbudowę cerkwi wkrótce włączyli się wolontariusze – studenci. Dzięki determinacji ludzi, takich jak właśnie Zbigniew Kaszuba, możemy obecnie podziwiać i zachwycać się białą cerkwią dolinie.
Pielgrzymi nadal przybywają do Łopienki
Odpusty, gromadzące ogromne rzesze wiernych z całej Polski odbywają się tutaj co roku w pierwszą niedzielę października. Wiele osób gromadzi się pod cerkwią, wiele też pielgrzymów wędruje od Górzanki.
7 października 2018 roku po raz XIX odbyła się uroczystość powojennego odpustu w Łopience oraz Pielgrzymka Piesza z Górzanki do Łopienki. Pielgrzymkę od wielu lat prowadzi ksiądz Proboszcz z Parafii w Górzance – Piotr Bartnik. Ksiądz, który – zdaniem wielu osób – potrafi zjednać ludzi i przyciągać do wiernych z całej Polski. Pielgrzymów podążających przepiękną trasą od Górzanki przez przełęcz Hyrcza, aż w dolinę Łopienki poprzedza zawsze pielgrzymka konna ze Stajni u Ślązaka.
Przed cerkwią dzięki pracownikom Nadleśnictw Baligród i Cisna (sprawdź), wolontariuszom z Towarzystwa Karpackiego oraz Harcerzom został ustawiony ołtarz oraz miejsca do siedzenia dla zgromadzonych pielgrzymów.
Na wstępie przywitał wszystkich przedstawiciel Towarzystwa Karpackiego, opiekun cerkwi w Łopience – Zbigniew Kaszuba. Tradycją odpustów Łopieńskich jest chęć łączenia wszystkich ludzi, bez czynienia różnic narodowych i wyznaniowych – mówił Kaszuba.
Tradycyjnie po mszy zostały podzielone wśród wszystkich przybyłych dary ofiarne – chleby i owoce oraz rozdane pamiątkowe obrazki specjalnie przygotowane na tę okazję.
Oczywiście nie zabrakło straganów odpustowych z rozmaitymi atrakcjami – od zabawek odpustowych i cukrowej waty, po książki, ceramikę, obrazy, koronkowe cudeńka oraz malowane szkło. Pieczone były także proziaki, sprzedawane ciasteczka, chleb i wiele innych przysmaków.
Swoim anielskim głosem zachwyciła wszystkich Agata Rymarowicz – artystka z Krakowa, związana od pokoleń z ziemią bieszczadzką.
Bo tutaj jest miłość i zjednanie
Łopienka ze swą siłą przetrwania – po raz kolejny stała się miejscem jednoczącym ludzi, a sam fakt, że już od wielu lat zawsze świeci wtedy słońce – napawa wszystkich wiarą, że tam jest wyjątkowa siła budująca dla wszystkich ludzi.
Źródło informacji o historii Łopienki: „Bieszczady w PRL-u” Krzysztof Potaczała