W bieszczadzkich lasach jest wiele miejsc pochówków, cmentarzy wojennych i mogił. To ślady pokoleń ludzi, którzy tutaj żyli, wychowywali dzieci, umierali.
Na terenie zarządzanym przez Nadleśnictwo Baligród znajduje się kilka miejsc po nieistniejących wsiach oraz miejsc po cerkwiskach. Duże zaangażowanie oraz inicjatywa jest tutaj po stronie właśnie leśników, którzy bardzo dobrze zorientowani w lasach, najczęściej natrafiająca miejsca samotnych krzyży.Ewa Wydrzyńska–Scelina z Nadleśnictwa Baligród:
Inicjatywa leśników oraz Zakładu Usług Leśnych – polega na odsłonięciu, uprzątnięciu miejsc pamięci pochówku, które są gdzieś głęboko w lesie, a które nigdy wcześniej nie były miejscem pamięci. My, jako leśnicy, mamy plany, gdzie są takie miejsca, wiemy o nich i w oparciu o naszą wiedzę rokrocznie staramy się we własnym zakresie, jako leśnicy te miejsca uporządkować.
W Rabem, planujemy „odkrzaczyć” i uporządkować, miejsce pochówku oraz cerkwiska, zbudować ziemno-drzewne schodki.
Czy miejsca takie jak Studenne, Horodek, Rabe czy Huczwice – będą oznakowane, opisane?
Ewa Wydrzyńska–Scelina: Tak, oczywiście. Najpierw porządkujemy cerkwiska, cmentarze, jak jest potrzeba wykonujemy ogrodzenie, a docelowo będziemy stawiać tablice z informacjami. Mamy pewne obawy, gdyż są tzw. „poszukiwacze skarbów”, ale mamy nadzieję, że jednak nawet oni uszanują miejsca pochówku i nie spotkamy się z sytuacją, że będzie coś rozkopane. Dla nas leśników ważne jest by te miejsca zachować od zapomnienia. W planach mamy jeszcze kapliczki, bowiem przyroda się upomina, i ciągle z nami walczy o te miejsca.
Huczwice – odzyskane od przyrody
25 października 2016 roku pracownicy Nadleśnictwa Baligród, członkowie Stowarzyszenia Galicja, pracownicy Straży Leśnej oraz ludzie dobrej spotkali się by wspólnie z zaangażowaniem oczyścić i uporządkować miejsce po cerkwi w nieistniejącej wsi Huczwice. Przyroda zachłannie zajęła cały obszar. W ruch poszły piły, sekatory, wykaszarki. Z precyzją odkrywane były fundamenty cerkwi. Wzruszenie odjęło wszystkim mowę, gdy zobaczyliśmy krzyż.
Wzruszenie, drżenie rąk, skupienie…
„Jak widzę takie miejsca, mam ciarki na ciele, a wzruszenie odbiera mi głos” – mówi jeden z członków Stowarzyszenia Galicja. Wszyscy z dużym zaangażowaniem oczyszczali teren cerkwi, każde ręce były wykorzystane. A co ważne, spotkało się wielu ludzi, z dobrymi intencjami, i każdy wiedział, co ma robić – jakby czynności zostały dawno przydzielone.
Bardzo wartościowa i zasługująca na uznanie inicjatywa Nadleśnictwa Baligród – za przywracanie takim miejscom należytej pamięci i szacunek. Wystarczyło być tam, razem ze wszystkimi pracującymi tam ludźmi, by poczuć te wewnętrzne skupienie, wyciszenie i to „coś”, czym jest szacunek do takich miejsc.
Jednocześnie, gdy grupa pracowała w Huczwicach, w Rabem, oczyszczano miejsce, gdzie stoi krzyż.
Mała wioska w małej kotlince, kiedyś była…
Huczwice – miejsce, na mapie, leżące u wschodnich podnóży Chryszczatej, w kotlince. Huczwice były małą wioską z ok 1552 roku, lokowana na prawie wołoskim. Mieszkali tutaj głównie Rusini i Żydzi. Większość ludności została w 1946 roku wysiedlona na Ukrainę, a część na Ziemie Odzyskane. Zabudowania oraz cerkiew zostały zniszczone.
U zbiegu potoków widać jeszcze miejsce po małej drewnianej cerkwi greckokatolickiej pw. Zwiastowania NMP z 1850 roku, oraz resztki zdewastowanego cmentarza.
Samo oczyszczenie i uporządkowanie takich miejsc jednak nie wystarcza. Przyroda z niestrudzoną siłą walczy o każdą wolną przestrzeń. Należałoby te miejsca systematycznie oczyszczać, pielęgnować, dbać o nie. By uszanować te pokolenia, co tutaj zostały, na tych ziemiach, które do nich należały – winniśmy im ofiarować pamięć i zaangażowanie w pielęgnację i utrzymanie porządku tych miejsc. Oraz, a może przede wszystkim, szacunek.