
Michael Cutmore/cc/flickr.com
Fakt, że w Bieszczadach możemy spotkać wilki, czyni te góry jeszcze bardziej dzikimi i… działa na wyobraźnię podczas pieszych wypraw. Czy jednak rzeczywiście mamy się czego bać?
Piękne, niezwykle wytrzymałe, a przy tym bardzo inteligentne. Wilki, żyjąc w precyzyjnie określonej hierarchii, pozwoliły badaczom dokładnie poznać ich zwyczaje. Wynika z nich jasno, że często przypisywana wilkom, krwiożercza natura, nie do końca zgodna jest z prawdą, bo choć wilki polują by przetrwać, na ludzi nie mają najmniejszej ochoty. Świadczą o tym choćby statystyki, z których wynika, że ogółem od 2000 r. odnotowano na świecie „tylko” 20 przypadków śmiertelnych, do których przyczyniły się właśnie wilki. Trzeba przy tym dodać, że najczęstsze ataki powodowane są przez osobniki zarażone wścieklizną. Statystyczny bieszczadzki turysta raczej nie ma się czego bać. Tym bardziej, że najpewniej nawet nie uda mu się zobaczyć wilka, który jak tylko może, unika ludzi.
Wilczy porządek
W Bieszczadach populacja wilków (Canis lupus) z roku na rok znacznie się powiększa. Wbrew pozorom, te dzikie zwierzęta prowadzą bardzo uporządkowane życie, które trwa średnio 12 do 16 lat. Wilki tworzą tzw. watahy, liczące nawet do 20 osobników. W naszym kraju zbierają się raczej w mniejsze grupy – zazwyczaj 5, 6 lub 8 sztuk. Stadem dowodzi najsilniejsza para alfa, czyli basior i wadera. Każdy wilk ma swoje miejsce w stadzie i pełni inną rolę. Hierarchia ta przejawia się m.in. w kolejności jedzenia zdobyczy, ale i np. podczas polowania. Jeden zagania ofiary, drugi węszy tropy, kolejny zabija zdobycz, inny pilnuje młodych…
Są jednak także i samotne wilki. Najczęściej są to osobniki przepędzone przez samców alfa, które były dla nich konkurencją lub zdetronizowane basiory, które muszą odejść.
Z samotnymi wilkami kojarzy nam się zazwyczaj wycie. Te odgłosy są niczym innym jak komunikacją między tymi zwierzętami – gównie watahami. W ten sposób kończą polowanie, oznajmiają swoje położenie, lub odstraszają. Robią to rano lub wieczorem, a sam dźwięk może być słyszalny nawet do 3 km! Wilki jednak nie tylko wyją, ale i warczą (agresja), skomlą (uległość), piszczą (zabawa) i… szczekają (ostrzeżenie).
Wędrowiec o dużym żołądku
Wilczym fenomenem jest ich wytrzymałość fizyczna. Zwierzęta te są bowiem w stanie pokonać dziennie ok. 70 km, choć zdarzają się odległości o wiele dłuższe – nawet 160 km! Wilk zdolny jest także rozwinąć niesamowitą prędkość do 80 km/h. Jego naturalne tempo to jednak ok. 8-10 km/h.
Warto wspomnieć, że zwierzę to posiada także, jak na swoje gabaryty, całkiem spory żołądek o pojemności ok. 9 litrów. Stąd też wygłodniały wilk jest w stanie zjeść nawet do 10 kg pokarmu (normalnie zjada ok. 1-1,5 kg).
Jak się okazuje, mięso to nie jedyny ich rarytas, bo np. w przypadku upolowania sarny, wilk najpierw zjada jej przewód pokarmowy, pełen wegetariańskich, pełnych witamin, przysmaków. W wilczym menu królują duże ssaki kopytne, w tym padlina. Zdarza się, że powodowane lenistwem lub brakiem łatwego pokarmu w okolicy, „częstują się” one zwierzętami hodowlanymi.
Bardzo trudno określić po samych tropach, ile wilków liczy wataha, ponieważ zwierzęta te, zostawiają tropy w linii prostej, w jednym śladzie (tzw. sznurowanie – tylna łapa trafia w odcisk łapy przedniej).
To właśnie tylko na zobaczenie tropów, może liczyć większość turystów w Bieszczadach. Choć przecież nigdy nie wiadomo…
Jak wyglądają naturalnych rozmiarów wilki można się przekonać m.in. w Muzeum Przyrodniczym w Ustrzykach Dolnych. Szczegóły w artykule: “Odwiedź ustrzyckie muzeum. To Bieszczady w pigułce”.
Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku
