
Wycinka lasów w Bieszczadach
Reklama
Lasy Państwowe planują wycinkę Bieszczad, mimo sprzeciwu ekologów i obietnic rządu. Analizujemy szczegóły konfliktu o przyszłość Puszczy Karpackiej.
W sercu polskich Bieszczad trwa jeden z najważniejszych sporów środowiskowych ostatnich lat. Do 11 czerwca 2025 trwały konsultacje społeczne dotyczące nowych planów urządzenia lasu na lata 2025-2034 dla nadleśnictw Stuposiany i Lutowiska, które mogą zadecydować o losie najcenniejszych przyrodniczo fragmentów Puszczy Karpackiej. Organizacje ekologiczne alarmują, że Lasy Państwowe planują prowadzić wycinki na ponad 90 procentach powierzchni obu nadleśnictw, co stanowi bezpośrednie zagrożenie dla unikalnej przyrody regionu.
Konflikt na wielu frontach
Dane pokazują dramatyczną różnicę w intensywności gospodarki leśnej między obszarami chronionymi a terenami objętymi planami wycinek. Na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego wycina się obecnie około 45 tysięcy metrów sześciennych drewna rocznie, podczas gdy w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego już około 250 tysięcy metrów sześciennych rocznie. To przekłada się na ponad 8 tysięcy ciężarówek rocznie wyjeżdżających tylko z otuliny parku.
Według planów Lasów Państwowych, intensywność wycinek ma wzrosnąć jeszcze bardziej – w nadleśnictwie Stuposiany do 9 metrów sześciennych na hektar, czyli 11-krotnie więcej niż w lasach chronionych w parkach narodowych. “Wycinać Bieszczady to tak jakby rozbierać Wawel na cegły” – mówi dla Greenpeace Polska Hanna Pater z Inicjatywy Dzikie Karpaty .
Co się naprawdę wydarzyło?
Konflikt nabrał tempa wraz z objęciem władzy przez obecny rząd, który w umowie koalicyjnej zobowiązał się do wyłączenia z wycinki 20 procent najcenniejszych przyrodniczo obszarów leśnych w Polsce. 8 stycznia 2024 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska wprowadziło moratorium na wycinki w dziesięciu kompleksach leśnych, w tym w Bieszczadach.
Dwa dni później minister Paulina Hennig-Kloska powołała Witolda Kossa na stanowisko dyrektora generalnego Lasów Pań
Reklama
stwowych. Koss, który wcześniej pełnił funkcję dyrektora regionalnego w Szczecinie i był znany z krytycznego stanowiska wobec upolitycznienia leśnictwa, zapowiedział gruntowne zmiany w podejściu do gospodarki leśnej.
Ekolodzy przekonują, że to ostatnia szansa na ocalenie przyrody
“Bieszczady to bez dwóch zdań jeden z najcenniejszych przyrodniczo zakątków Polski” – argumentuje Piotr Klub w serwisie greenpeace.org, leśnik i przyrodnik z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze. Ekolodzy podkreślają, że już w latach dziewięćdziesiątych nadleśnictwa Stuposiany i Lutowiska miały zostać przyłączone do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, ale do tej pory nie doszło do realizacji tych planów.
Organizacje przyrodnicze szczególnie alarmują o wycince starodrzewi – drzew o wymiarach pomnikowych, w tym stuletnie i starsze okazy o obwodzie pnia sięgającym nawet trzech metrów. “Przez ostatnie lata regularnie patrolujemy i nagłaśniamy niszczenie Puszczy Karpackiej” – mówi Hanna Pater z Inicjatywy Dzikie Karpaty.
Samorządy przekonują, że to obrona miejsc pracy
Stanowisko przeciwne zajmują lokalne samorządy i społeczności, które w marcu 2024 roku zorganizowały protesty w Ustrzykach Dolnych. Bogusław Bajorek, przewodniczący Rady Gminy Cisna, argumentuje, że dla wielu mieszkańców Bieszczad praca w lasach stanowi podstawowe źródło utrzymania.
“Wstrzymanie wycinki przyniesie recesję w branży drzewnej – tartacznej czy meblowej” – ostrzegają przedstawiciele gminy Cisna. Samorządowcy krytykują brak konsultacji społecznych przy podejmowaniu decyzji o moratorium, określając je jako “efekt kuli śnieżnej”, który niesie ze sobą poważne konsekwencje ekonomiczne.
Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego przedstawiła dramatyczne prognozy ekonomiczne
Według analiz izby, wyłączenie z wycinki 20 procent polskich lasów może skutkować stratami sięgającymi 28 miliardów złotych rocznie. Zagrożonych ma być około 173 tysięcy firm działających w przemyśle drzewnym, a bezrobocie może dotknąć nawet 70 tysięcy ludzi.
Minister Paulina Hennig-Kloska od początku swojej kadencji podkreśla potrzebę zmiany podejścia do lasów. “Nie możemy patrzeć na polskie lasy wyłącznie przez pryzmat ekonomii” – deklarowała minister. Moratorium, które początkowo miało trwać pół roku, zostało przedłużone bezterminowo do momentu wprowadzenia przez Lasy Państwowe własnych przepisów chroniących wskazane tereny.
Konsultacje społeczne przeprowadzone w 2024 roku pokazały jednak jednoznaczny sprzeciw lokalnych społeczności – spośród 908 wpłynęłych wniosków, aż 90 procent sprzeciwiało się wprowadzonym ograniczeniom.
Dyrektor generalny Witold Koss stoi przed trudnym zadaniem pogodzenia różnych interesów. Z jednej strony musi realizować politykę rządu i ministerstwa, z drugiej – zapewnić ciągłość gospodarki leśnej i bezpieczeństwo ekonomiczne branży. Podczas konferencji prasowych Koss zapowiadał audyty w organizacji oraz większą transparentność działań.
Lasy Państwowe argumentują, że prowadzą gospodarkę leśną zgodnie z zatwierdzonymi planami i zasadami zrównoważonego rozwoju. Podkreślają także konieczność zapewnienia bezpieczeństwa publicznego poprzez usuwanie drzew stwarzających zagrożenie.
Dane obrazują skalę wyzwania
Analiza statystyk dotyczących wycinek w regionie Bieszczad ujawnia ogromną dysproporcję między różnymi obszarami. Podczas gdy w parkach narodowych wycina się średnio 0,8 metra sześciennego drewna na hektar rocznie, planowane wycinki w nadleśnictwach Stuposiany i Lutowiska mają sięgać odpowiednio 9 i 8 metrów sześciennych na hektar.Łącznie z nadleśnictw Stuposiany i Lutowiska ma być wywożonych rocznie około 9,5 tysiąca ciężarówek drewna, co stanowi znaczące obciążenie dla lokalnej infrastruktury i środowiska.
Konflikt wokół Bieszczad odzwierciedla szerszy spór o model gospodarki leśnej w Polsce. Z jednej strony rosnąca świadomość ekologiczna i zobowiązania klimatyczne wymagają większej ochrony lasów jako pochłaniaczy dwutlenku węgla. Z drugiej strony tradycyjne leśnictwo stanowi ważną gałąź gospodarki, zapewniającą miejsca pracy i surowce dla przemysłu.
Kluczowe pytanie brzmi: czy możliwe jest znalezienie kompromisu, który pogodzi ochronę najcenniejszych przyrodniczo obszarów z potrzebami gospodarczymi lokalnych społeczności? Odpowiedź na nie może zadecydować nie tylko o przyszłości Bieszczad, ale także o kierunku polskiej polityki leśnej na najbliższe dekady.
Spór o Bieszczady wykracza daleko poza lokalny konflikt. To starcie dwóch wizji rozwoju: tradycyjnego modelu opartego na intensywnej gospodarce leśnej oraz nowego podejścia priorytetyzującego ochronę przyrody i walory ekosystemowe lasów. Rozstrzygnięcie tego konfliktu będzie miało fundamentalne znaczenie dla przyszłości polskich lasów i realizacji międzynarodowych zobowiązań klimatycznych Polski.
Najbliższe miesiące pokażą, czy uda się wypracować rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkie strony, czy też konflikt będzie się pogłębiał, prowadząc do dalszej polaryzacji stanowisk. Jedno jest pewne – stawką w tej grze jest przyszłość jednego z najcenniejszych przyrodniczo regionów Polski.
Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku
Reklama
