Jak iść by Połoniny się nam “otwierały”…

Z Osadzkiego Wierchu-fot.Lidia Tul-Chmielewska

Z Osadzkiego Wierchu-fot.Lidia Tul-Chmielewska

Planując wędrówki połoninami, warto zorientować się, jak iść, aby góry przed nami się „otwierały”. Często idąc „niewłaściwym” kierunkiem, najpiękniejsze widoki zostają za nami.

Połoniny nie tylko trawiaste-fot.Lidia Tul-Chmielewska

Połoniny nie tylko trawiaste-fot.Lidia Tul-Chmielewska

Dla wędrowca, który przeszedł bieszczadzkie szczyty w każdy możliwy sposób, pewnych tras podpowiadać nie trzeba, bo on już wie. Dla osób, które idą pierwszy raz, bądź są w tej kwestii jeszcze niedoświadczonymi piechurami, warto udzielać wskazówek. Dlaczego? Albowiem, nie każda trasa w jedną i drugą stronę jest równie piękna widokowo.

Z Wetlińską i Caryńską w tle-fot. Lidia Tul-Chmielewska

Z Wetlińską i Caryńską w tle-fot. Lidia Tul-Chmielewska

Wędrując słynną „pętlą Wołosate-Wołosate” nie planujmy najpierw wejścia na Tarnicę, zacznijmy od Halicza. Jeśli szliście w obie strony, poznacie różnicę w możliwości podziwiania otwierających się przed nami panoram i widoków.

Bieszczady w drodze ze Smereka fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczady w drodze ze Smereka fot. Lidia Tul-Chmielewska

Smerek – Połonina Wetlińska – w którą stronę lepiej?

Z Osadzkiego Wierchu-fot.Lidia Tul-Chmielewska

Z Osadzkiego Wierchu-fot.Lidia Tul-Chmielewska

Ten szlak zdecydowanie zaczynamy od Wetliny przy tzw. Manhattanie, a najprościej mówiąc od sklepu. Prowadzi tutaj szlak żółty na Przełęcz Orłowicza. Alternatywnie można zacząć od Kalnicy wejściem na Smerek, ale to dla naprawdę wytrwałych wędrowców, jeśli w planie mamy przejście do Połoniny Wetlińskiej.

Przed wyjściem z lasu- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Przed wyjściem z lasu- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Do Przełęczy Orłowicza wspinamy się czasem dość ostro – dwie godziny.  Po drodze mijamy punkt kasowy, gdzie – oprócz biletów – możemy nabyć kilka bieszczadzkich pamiątek, przewodniki, drobne słodycze, napoje. Pamiętajmy, że w Bieszczadach do rzadkości należą źródła bijące w górach, więc zaopatrzmy się zawsze w odpowiednią ilość wody. Zwłaszcza na szlakach, gdzie trzeba porządnie się wypocić zanim się wejdzie na szczyt.

Na rozrdrożu Przełęcz Orłowicza-fot. Lidia Tul-Chmielewska

Na rozrdrożu Przełęcz Orłowicza-fot. Lidia Tul-Chmielewska

Przełęcz Orłowicza, czyli przystanek pomiędzy…

Dochodzimy do Przełęczy Orłowicza (1099 m n. p. m.). Przyjęto, że właśnie ta przełęcz oddziela masyw Połoniny Wetlińskiej od Smereka. Po lewej mamy szczyt Smereka, po prawej masyw Szarego, Berda, który jest składnią Połoniny Wetlińskiej. Przyjęto ogólnie, że Połonina Wetlińska równa się Chatka Puchatka. Otóż to jest szczyt tej połoniny, natomiast cała Połonina Wetlińska (sprawdź) to Osadzki Wierch z Rohem i Hnatowym Berdem, Szare Berdo.

droga ku... szczęsciu- fot. Lidia Tul-Chmielewska

droga ku… szczęsciu- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Przełęcz Orłowicza nazwę swoją zawdzięcza Mieczysławowi Orłowiczowi, działaczowi organizacji turystycznych, autorowi przewodników. W 1954 roku wydał pierwszy przewodnik po obecnych polskich Bieszczadach. Kto jest szczęśliwym posiadaczem tego przewodnika, będzie zorientowany, że czasy, w których został wydany, to spora cenzura, wiele tam dziwnych informacji i białych plam – niekoniecznie naniesionych przez autora. Jednak na uwagę zasługuje, że wydanie przewodnika to przełom, gdyż tym roku również zniesiono konieczność uzyskiwania pozwoleń na pobyt w Bieszczadach, co otwarło możliwość rozwoju turystyki w Bieszczadach.

Falujące trawy Połonin- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Falujące trawy Połonin- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Na szczyt Smereka zaledwie kilometr

Z Przełęczy Orłowicza kierujemy się w lewo na Smerek (1222 m n. p. m.).To 30 minut wędrówki na jeden z piękniejszych szczytów, który warty jest zobaczenia. To około jeden kilometr wędrówki. Nazwa kiedyś tego szczytu – Wysoka, została przeniesiona w czasach austriackich na nazwę wsi- Smerek. Sam najwyższy szczyt Smereka jest obecnie poza szlakiem, Park Narodowy przeniósł szlak na ten ciut niższy szczyt, gdzie stoi krzyż obecnie nowy (wygląda jak nadajnik sieci komórkowej). Poza sezonem, możemy w spokoju przysiąść na ławeczkach kontemplować oczy widokami u naszych stóp.

Jesiennie w Bieszczadach- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Jesiennie w Bieszczadach- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Powrót na Przełęcz Orłowicza

Tutaj czeka nas dalszy marsz kierunku Połoniny Wetlińskiej. Przemierzamy wspaniałym grzbietem Szarego Berda, wspinając się lekko, ale zmęczenie osładzać będzie nam widok po prawej Hnatowego Berda (1187 m n. p. m.), a po lewej majestatycznie wyłaniać będzie się Roh.

O Hnatowym Berdzie istnieje legenda, która mówi o rycerzu Hnacie, który to zakochał się w pięknej dziewczynie. Rodzice jednak los dziewczyny widzieli w klasztorze. Na ów klasztor napadli Tatarzy i uprowadzili mniszki, które tam były, w tym ukochaną Hnata. Hnat uprowadził desperacko z rąk Tatarów dziewczynę. Żyli ze sobą potajemnie, gdyż zgody rodziców na ślub nie mieli szans otrzymać. Pewnego razu, gdy Hnata nie było w domu, na wieś napadli węgierscy zbójcy. Hnat widząc swój płonący opuszczony dom, bez swej ukochanej, rzucił się w rozpaczy wraz z koniem z urwistego berda, które odtąd przejęło jego imię.

Dziewięćsił- roślina pod ścisłą ochroną fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dziewięćsił- roślina pod ścisłą ochroną fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zielono i skaliście, a z Osadzkiego “cud-miód” widoki

Z Szarego Berda schodzimy delikatnie w dół i jest to miły „botaniczny” odcinek trasy, mamy tutaj sporo zielonych leśnych zakamarków, tworzących oazy zieleni i cienia w razie chęci odpoczynku.

Po dość męczącym wspięciu się na Osadzki Wierch (1253 m n. p. m.), który jest wypiętrzeniem południowym pasma Połoniny Wetlińskiej, w odległości 300 m od szlaku, mijamy szczyt Roh (poza szlakiem), który jest wyższy o 2 m od Osadzkiego. Tutaj wypiętrzenia skalne, nadają wspaniałe motywy do zdjęć dla amatorów fotografii. Z Osadzkiego zobaczmy rozległe widoki na Połoninę Caryńską i grupę Tarnicy oraz pasmo graniczne Jasła.

Widok na Smerek- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Widok na Smerek- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Grzbietem ku schronisku

Pomiędzy Rohem a wschodnim wierzchołkiem Połoniny Wetlińskiej mamy po drodze dość spore obniżenie, które dawniej zwano Staw, od sztucznego zbiornika wody do pojenia bydła. Nawet są tutaj zachowany ślady wałów zbiornika. Obecnie jest tutaj nazwa Srebrna Przełęcz.

Przełęcz Srebrna - fot. Lidia Tul-Chmielewska

Przełęcz Srebrna – fot. Lidia Tul-Chmielewska

Tuż pod wierzchołkiem Hasiakowej Skały zobaczymy już z oddali przycupnięte od wielu lat Schronisko/Schron BdPN – zwane popularnie „Chatka Puchatka”(Dlaczego? Sprawdź). Dawniej nazywano je Tawerną, jest najwyżej położonym schronem w Bieszczadach. Obecnie przed zapowiedzianą przebudową, jest tam 30 miejsc noclegowych dla każdego turysty, który zechce w spartańskich warunkach zakosztować prawdziwie bieszczadzkiego noclegu.

Chatka Puchatka, Połonina Wetlińska / fot. Grzegorz Miłkowski

Chatka Puchatka, Połonina Wetlińska / fot. Grzegorz Miłkowski

Chatka Puchatka, czyli ostatnie takie schronisko

Sam budynek postawiło w latach 50-tych wojsko, jako swój przygraniczny posterunek. W 1956 roku przejęło go PTTK i przez dwa lata nikt tam jednak nie gospodarzył. Budynek popadał w ruinę, został mocno zdewastowany. Trochę gospodarowali tam harcerze, następnie zaopiekował się schroniskiem Lutek Pińczuk, który początkowo na własnych plecach wnosił materiały by schronisko remontować. Przez większą część okresu od 1967 roku Lutek gospodarzył na schronisku tym samym nadając mu już legendarną nazwę oraz miejsce do którego każdy wraca.

Czytaj więcej: 5 rzeczy, których nie wiedzieliście o Chatce Puchatka

Wrześniowe ciche Bieszczady- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Wrześniowe ciche Bieszczady- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zejść można szybko albo z widokami

Tutaj, od Chatki Puchatka, możemy naszą wędrówkę zakończyć zejściem na Przełęcz Wyżną (szlak żółty) , gdzie na samym dole zobaczymy znany już wszystkim pomnik pamięci Jerzego Harysymowicza.

Czytaj więcej: Jerzy Harasymowicz – poeta ludzi gór

Możemy również wybrać kierunek na Berehy Górne – droga dłuższa, ale znacznie piękniejsza widokowo. Na końcu szlaku warto zobaczyć stary cmentarz (po drugiej stronie drogi- przy wejściu na Połoninę Caryńską) z oryginalną kamieniarką ludową.

Stary cmentarz, Berehy Dolne / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Stary cmentarz, Berehy Dolne / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Planując wędrówki połoninami, jak już wspomnieliśmy, warto zorientować się, jak iść by góry przed nami się „otwierały”. Często idąc „niewłaściwym” kierunkiem, najpiękniejsze widoki zostają za nami.

I polecam każda trasę w miarę możliwości, przemierzyć zawsze w obu kierunkach, a zobaczycie różnicę.

Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku



Zostań patronem portalu Bieszczady.Land


Bądź na bieżąco!
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.