To zachodnia część Bieszczadów, często niedoceniana przez turystów. Tutaj przebiega geograficzna granica Karpat Wschodnich i Zachodnich.
Dalej na Zachód zaczyna się już Beskid Niski, a od wschodu mamy pasmo Wysokiego Działu ze szczytami Chryszczatej (997 m n. p. m.) i Wołosani (1071 m n. p. m.) z ich grzbietami bocznymi. Nie mamy tutaj wzniosłych połonin, niemniej jednak zalesione stoki i rozległe doliny ukazują nam niesamowitą dla oka przestrzeń.
A ludzie spokojni i pracowici
Jadąc, zwrócimy tutaj uwagę na brak krzykliwych reklam typu „noclegi”, agroturystyka, itp.. Jeśli są to bardzo skromne, wręcz nieśmiałe. Nie ma przydrożnej gastronomii czy zajazdów. Ludzie bardziej tutaj nastawieni są na gospodarkę rolną i leśną. Spokojniej jest. Nie krzykliwie. Tutaj spotkać można wielu potomków rodzin wysiedlonych, którzy wrócili ponownie na swoje ziemie.
Tutaj jeszcze biją cerkiewne dzwony
Dolina Osławy i Osławicy, to największe skupisko potomków rodzin wysiedlonych i tych, którzy nie zostali wysiedleni. Tylko pomiędzy Zagórzem i Komańczą, spotykamy całe wsie, których nie dotknęły przymusowe wysiedlenia. Mamy wiele czynnych cerkwi zarówno greckokatolickich jak i prawosławnych. Wiele z nich ocalało i są perełkami architektury sakralnej.
A zacznijmy od Zagórza…
Niektórzy powiadają, że Zagórz to brama Bieszczadów. Istniejący od 1412 roku. Godne uwagi tutaj są cerkiew pw św. Michała Archanioła – prawosławna, oraz ruiny klasztoru Karmelitów Bosych i przepiękna droga krzyżowa zobrazowana rzeźbami twórców bieszczadzkich. A dalej…
To już rozległe doliny i panoramy, wśród których wioski i cerkwie
Z Zagórza jadąc drogą w kierunku Komańczy spotykamy stare wsie, które maja jeszcze klimat kilku pokoleń. Mijamy Tarnawę ( warto zboczyć na moment do Tarnawy Górnej – zobaczyć stojące w opłakanym stanie ruiny cerkwi z początku XIX wieku) Mijamy (warto zboczyć z drogi) Morochów i Mokre – stare wsie, powstałe na przełomie XIV i XV wieku. W Morochowie w cerkwi zachował się kompletny ikonostas- a cerkiew prawosławna nadal ma swoich wiernych.
We wsi Kulaszne charakterystyczna budowla nowej cerkwi, a na cmentarzu obok grób znanego bieszczadnika – Jędrka Wasilewskiego „Połoniny”. Poniżej cmentarza stoi jeszcze dzwonnica początku XX wieku – pozostałość po spalonej cerkwi.
Następnie zatrzymajmy się przy drodze by podejść do cerkwi we wsi Szczawne – prawosławna pw. Zaśnięcia NMP z 1888 roku w typie wschodnio-łemkowskim. Wewnątrz polichromia wykonana przez artystów z Kijowa z 1925 roku.
W Rzepedzi warto skręcić na Rzepedź wieś. Znajdziemy się w jednej chwili w innym wymiarze czasu w innej rzeczywistości. Tutaj czas się zatrzymał w wielu miejscach i gospodarstwach. Na końcu wsi natomiast perełka architektury sakralnej – cerkiew greckokatolicka pw. Św Mikołaja z 1824 roku – zbudowana w stylu tzw. wschodnio-łemkowskim, a w środku oryginalny, choć niekompletny ikonostas z czasu budowy cerkwi. Na ścianach polichromia z 1896 roku.
W Turzańsku koniecznie trzeba zobaczyć stare chyże łemkowskie oraz prawosławną cerkiew pw. Św. Michała Archanioła z 1801-03 roku.
Mijamy osadę Jawornik – gdzie dawniej była tu dość wieś. Wysiedlona w 1945 roku, a zabudowania włącznie cerkwią całkowicie zostały zniszczone. Teren malowniczy i zadziwiająco rozległy oraz pusty.
Dojeżdżamy do Komańczy. Tutaj należy się naprawdę na dłużej zatrzymać. Na uwagę zasługuje Klasztor Nazaretanek, cerkiew prawosławna oraz druga – greckokatolicka. W Komańczy zobaczymy wiele dobrze zachowanych starych chałup łemkowskich.
Polecam dalej trasę na Cisną, gdzie po drodze warto zatrzymać siew Smolniku nad Osławą. Do Smolnika, możemy również dojechać, nie docierając do Komańczy i skręcając na Prełuki, Duszatyn (Jeziorka Duszatyńskie), Mików. Tę trasę polecam amatorom sielskich widoków, starych chałup i życia spokojno-wiejskiego.
W Smolniku jest takie miejsce…
Polecam miejsce szczególnie widokowe, spod Schroniska nad Smolnikiem. Mało, kto wie, że widok stamtąd – zapiera dech w piersiach. A stada koni na wypasie to doskonała sceneria do zdjęć.
I w Smolniku warto zobaczyć murowaną cerkiew greckokatolicką pw. Św Mikołaja z 1806 roku (obecnie użytkowana, jako kościół). Wewnątrz oryginalny kompletny ikonostas, cztery ołtarze boczne i piękne epitafia.
W drodze ku Cisnej warto zboczyć na Nowy Łupków. Miejsce bardzo klimatyczne. Zobaczymy tam starą stację kolejową, pozostałości cmentarza, na którym najstarszy nagrobek pochodzi z 1858 roku.
Tereny polecane zwłaszcza dla marzycieli i koneserów „żywych skansenów”. A widoki i przestrzeń – nie ma równych sobie.