Gdzie można wyruszyć z psem będąc w Bieszczadach? Nie popadajmy w smutek, że BdPN odmawia nam takiej możliwości. Alternatywnych pięknych miejsc jest tyle, że wakacji braknie i zostanie jeszcze na następne.
Powszechna miłość do zwierząt jest czasem ostentacyjnie ukazywana. Niestety nie do końca mamy możliwość traktować naszego pupila na równi z nami „dwunogami”.
Bieszczady z psem – na wakacje z czworonożnym przyjacielem
Gdy mamy kociaka bądź pieska w domu, traktujemy go jak członka naszej rodziny – bo takim jest. Opiekujemy się, dbamy, karmimy, leczymy, bawimy się i rozpaczamy, gdy odejdzie. Posiadanie zwierzaczka w domu to także odpowiedzialność, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę.
O ile z kotem nie ma zbytnich problemów, to z pieskiem już się zaczynają pewne uregulowania, do których musimy się dostosować. Wiadomo, że istnieje obowiązek szczepienia przeciwko wściekliźnie, nakaz zapinania na smyczy, a nawet zakładania kagańca w miejscach publicznych, gdy pies jest nie do końca łagodnym pluszakiem.
My, jako właściciele, musimy zadbać, by nasz pupil nikogo nie ugryzł, nie poszarpał się z innym psiakiem, czy nam po prostu biegając luzem nie wskoczył pod koła samochodu, bo akurat będzie pędził za uciekającym kotem. Musimy zdawać sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka ciąży na nas, zarówno za naszego czworonoga, jak i za to, co może się zadziać, gdy nie dopilnujemy pewnych zasad.
Bo my chcemy z psem w Bieszczady…
Chcemy jechać w nasze upragnione Bieszczady, ale mamy psiaka w domu. Co teraz? Nie dopuszczajmy do myśli sytuacji zostawienia pieska pod płotem, albo – nazwijmy to wprost – „wyrzucenia”. Niech to już nawet nie będzie dyskusją. Świadomie decydujemy się na wyjazd z pieskiem. Najpierw zacznijmy od szukania oferty noclegowej, gdzie nasz czworonogi przyjaciel będzie akceptowany. Jest dość duża oferta noclegowa w Bieszczadach, więc można coś znaleźć odpowiedniego.
Gdzie z pieskiem w Bieszczadach? I dlaczego na uwięzi?
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że jeśli chcemy zachwycać się widokami z Połonin, czworonoga zabrać ze sobą nie możemy. O ile poza sezonem jeszcze widujemy czasem „przemyconego” psa na szlaku, to w sezonie możemy kompletnie o tym zapomnieć. Zakaz BdPN jest konkretny i słono nas może to kosztować. Natomiast jest ogromna sieć szlaków poza terenem BDPN, które takiego zakazu nie mają. Praktycznie wszystkie szlaki leśne i ścieżki są nam dostępne. Musimy jednak pamiętać o tym, że piesek to jednak zwierzę. Zwierzę, które kieruje się instynktem i bez względu na to, czy jest wyszkolony, czy nie, zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że właściciel straci nad nim kontrolę. Pies wyczuje zwierzynę zanim zdamy sobie z tego sprawę i pogoni za nią. Nie da się tego przewidzieć. Najlepiej wyszkolony pies nie jest pozbawiony instynktu. Poza tym psa, jak człowieka, pewne okoliczności zaskakują i wtedy możemy mocno się zdziwić…
Lasy Państwowe doskonale opisały sytuacje poruszania się z psem w lesie, na szlakach leśnych i ścieżkach. Cytując tutaj wypowiedź leśnika warto zdać sobie sprawę, że nie tylko pies jest zagrożeniem, ale narażony sam jest na niebezpieczeństwo, gdy biega luzem.
Nie można odwołać lochy
Dariusz Dyl, strażnik leśny w Nadleśnictwie Okonek:
Celem zakazu puszczania psa luzem jest bezpieczeństwo zwierząt – przede wszystkim dziko żyjących w lesie, ale też psów. Ustawodawcy nie chodziło przecież o napędzanie popytu na smycze. Las może być niebezpieczny dla psów, tak jest w moim nadleśnictwie. Od kiedy pojawiły się tu wilki, wałęsające się psy całkowicie zniknęły. Nie zdecydowałbym się na poszukiwanie postrzałka z psem bez otoku, ranne zwierzę może być dla niego niebezpieczne. Tak samo jak locha prowadząca swoje młode. Wytresowanego psa można odwołać, ale nie można odwołać lochy. Takie spotkanie źle by się skończyło. Drugą ważną kwestią jest niemożność udowodnienia, że pies puszczony luzem jest karny i nie ma pełnej swobody. Kto mógłby to potwierdzić? Certyfikat karności psa? Prawdziwym jednak wyzwaniem jest ustalenie właściciela psa. Brak obowiązku czipowania psów i kotów to duży problem, ludzie potrafią się wyprzeć pupila, nawet jeśli łasi im się do nogi. Według mnie art. 166 Kodeksu wykroczeń to kompromis – chodzi i o bezpieczeństwa psa, i innych zwierząt w lesie.
Spacer jak najbardziej – piesek na uwięzi
O ile są miejsca, gdzie idziemy ogromnym pasmem łąk i widzimy, wokoło, że żywego ducha, to mając psa posłusznego możemy zaryzykować uwolnienie go ze smyczy. Niewymierne szczęście pupila – no chyba, że zwietrzy zająca, wtedy już mamy problem.
Natomiast wszelkie leśne trakty – oczywiście na smyczy.
Bieszczady z psem – gdzie wobec tego?
Oto kilka punktów, gdzie możemy iść z psiakiem – z zachowaniem reguł bezpieczeństwa wzajemnego.
- Ścieżka na Korbanię
- Sine Wiry
- Ścieżka historyczna Zawój, Łuh, Jaworzec
- Łopienka
- Czartów Młyn
- Otaczarnia,
- Balnica
- Dwernik Kamień
- Krywe
- Tworylne
- Hylaty
- Chryszczata, Łopiennik, Durna
- Jeziorka Duszatyńskie
- Dolina Rabego – Jeziorka Bobrowe
- Otryt
- Żuków
- Magura Stuposiańska
- Wokół Jeziora Solińskiego i Myczkowieckiego
- Okolicy Czarnej – Kraina Lipecka
- Koziniec
- Studenne
- Rajskie
- Dziurkowie, Płasza, Jawornik,Jasło
- Rabia Skała (granica BdPN)
Jak widać szlaków i miejsc jest tyle, że możemy sobie rozplanować kilka wakacji do przodu, a zapewniam, że to nie wszystkie.
Jedno jest pewne – odpowiedzialność to nie cztery łapy, ale dwie nogi i głowa na karku
Zasada prosta – nie daj możliwości takiej, by skrzywdzono twego czworonożnego przyjaciela albo on skrzywdził. Proste? Proste.
Udanego spacerowania i szczęśliwych powrotów.