Bogumił Socha to człowiek serdeczny i emanujący wewnętrznym ciepłem. Zaczynał rzeźbienie od krzyżyka. Teraz znają go w Bieszczadach jako twórcę rzeźb monumentalnych, które tworzy posługując się piłą motorową z niesłychaną finezją.
Po prostu Bogumił….
Bogumił Socha, znany rzeźbiarz, bardzo skromny człowiek. Mieszka w Handzlówce niedaleko Łańcuta, ale w Bieszczadach bywa częściej niż w swojej chacie zwanej „Bogulinka”. Całe swoje obecne życie poświęca rzeźbieniu. Za pomocą piły motorowej tworzy monumentalne rzeźby postaci, ptaków i roślin. Mówi, że rzeźbami zajmuje się od ponad 40 lat. “Talent dostałem od Pana Boga, a reszty nauczyłem się już sam” – dopowiada.
Zaczęło się od krzyża z Jezuskiem
Początki jego rzeźbiarstwa to całkowity przypadek, gdy żona sobie zażyczyła krzyż z Jezuskiem, który u kogoś zobaczyła. Bogumił zabrał się za wycinanie drewienek zwykłą piłką, no i rzeźbienie Jezuska nożykiem, bo nic innego nie miał.
Powstał pierwszy krzyżyk, a następnie wzory kolejnych. Jak się w przyszłości okazało, cieszące się wielkim uznaniem na Targach Rzemiosła w Poznaniu. I od tego właściwie się rozpoczęła Bogumiłowa przygoda z rzeźbą. Strugał różne figurki, takie bieszczadzkie, bo dużo przebywał w Bieszczadach, które były dla niego inspiracją i drugim domem, gdzie je potem sprzedawał.
Rzeźbiarz detalista nie ma szans…
Ale pojawiła się konkurencja rzeźbiarzy rzeźbiących na kopiałach. „Uczyłem się na małych rzeźbach, wiele, wiele lat to było. W trakcie tego, co robiłem, zauważyłem, że pojawiały się rzeźby inne, ale często rzeźbione na tzw. kopiałach. Moje prace stawały się nieopłacalne do ceny, zbyt pracochłonne i droższe. Ja robiłem jedną pracę, tych na kopiałach w tym czasie robionych było kilka” – opowiada Bogumił. Wówczas znajomy poddał mu pomysł wykonania Chaty Dymnej. Z dużymi rzeźbami, w drewnie z paleniskiem.
Chaty Dymne
“I tak naprawdę wtedy na poważnie nauczyłem się posługiwać piłą do rzeźbienia. Wcześniej coś tam próbowałem, ale wiele lat temu, piły były całkiem inne niż teraz. Teraz to jest finezja” – śmieje się rzeźbiarz.
Wiele powstało w Bieszczadach i okolicach Chat Dymnych spod piły Bogumiła. “Już jest trochę tych moich dużych rzeźb, wykonuję ogrodzenia, dekoracje, place zabaw dla dzieci”.
“Jest spory, że tak powiem, asortyment i dorobek” – dodaje. “Ale zaczynam wracać również do małych rzeźb, wróciłem nawet do swoich pierwszych krzyżyków z Jezuskiem. Sprawia mi to struganie ogromna przyjemność” – uśmiechając się dopowiada Bogumił.
Rzeźbiarz chętnie dzieli się wiedzą na temat robienia rzeźb i lepienia figurek z gliny. Na miejscu w jego Chacie Bogulinka można zakupić małe rzeźby, te większe póki, co są robione wyłącznie na zamówienie.