Jeśli macie tylko taką możliwość, korzystajcie z niepowtarzalnej okazji, jaką daje nam jesień i piękno listopadowego słońca w Bieszczadach.
Jesień w Bieszczadach często rozpieszcza smakoszy piękna i spokoju. Październikowe kolory co prawda w listopadzie przechodzą pomału do historii i jesienne barwy już nie należą do tych najbardziej pięknych, ale…
Często początkowe dni listopada należą chyba do jednych z rekordowych pod względem temperatury. Aura już od kilku lat udowadnia nam, że właśnie początek listopada, to bardzo ciepłe dni, chłodne noce, co skutkuje wspaniałymi wschodami słońca, porannymi mgłami i rewelacyjną widocznością w ciągu dnia. Temperatury, często nawet w granicach 20 stopni, napawają optymizmem i dobrym humorem, co przenosi się na ochotę do wędrówek.
Jesień w Bieszczadach: co warto zobaczyć i o czym warto pamiętać
Połoniny – piękne są o każdej porze roku. Każdy czas to inne barwy, inne światło. Teraz mamy okazję spotkać zjawisko inwersji (inaczej inwersja termiczna to odwrócenie układu temperatur powietrza), ponadto oświetlenie słoneczne w ciągu dnia ma całkiem inne barwy, bardziej ciepłe, przyjazne dla pasjonatów fotografii. Wędrówka połoninami w tym okresie to niewątpliwa gratka dla amatorów ciszy, a często samotnych wędrówek.
Aura listopada to także cisza na szlakach
Listopadowa aura, wbrew stereotypom, że listopad to szaro, buro i ponuro, zachęca do wypadu w Bieszczady, jednak są to raczej wypady weekendowe. W tygodniu napawać można się pogodą i ciszą. Bez granic, do utraty tchu. Pamiętać należy jednak, że dzień jest o wiele krótszy, szybko zapada zmrok, więc wielogodzinne szlaki musimy sobie jednak w tym czasie po prostu odpuścić. No i nie dajmy zwieść się do końca też temperaturze w ciągu dnia. W plecaku koniecznie ciepłe ubranie i przeciwdeszczowe – standard, o którym nie powinno się zapomnieć.
Jesień w Bieszczadach to czas, kiedy opadają zielone kurtyny
Nieistniejące wsie – to kolejny punkt, który właśnie w tym czasie, gdy nastanie jesień w Bieszczadach, jest idealny do poznania. Kiedy zielone kurtyny przyrody przestały istnieć wówczas odsłoniły swoje skrzętnie skrywane tajemnice. Przeznaczmy sobie czas na wędrowanie szlakiem nieistniejących wsi, mamy szansę zobaczyć wtedy w terenie małe wzniesienia – a nuż okaże się, że to zarośnięta latem, a teraz odsłonięta stara piwnica, bądź zarys fundamentu dawnego domu. Poszukajmy troszkę po mapach, publikacjach, starych mapach katastralnych gdzie można zobaczyć zaznaczone domy, cerkwie.
Wędrówka po takich miejscach to nie tylko przygoda, to także zaznajomienie się z historią regionu Bieszczad. Jednak uważajmy i bądźmy ostrożni, zwłaszcza samotni wędrowcy. Ten czas to wzmocniona aktywność misiów, które buszują po bezludziach zaopatrując się w pożywienie przed zimowym spaniem.
Jesień w Bieszczadach to linie brzegowe doskonałe do penetracji zatoczek
Wokół Zalewu Solińskiego – wyjątkowa okazja. Jesień w Bieszczadach to czas, koiedy notujemy bardzo niski stan wody. Wówczas Zalew w Solinie odsłania wiele zatok, aż do ich całkowitego zazielenienia się. Przykładem może być tutaj np. Rajskie czy Wołkowyja, gdzie uroczy zakątek praktycznie całkowicie utracił wody Zalewu, a przez dolinkę leniwie toczy się struga. Daje nam to teraz poniekąd obraz, jak było tutaj kiedyś, kiedy nie było zalewu i istniały domostwa i całe wsie w tych miejscach. Ponadto możemy doskonale sobie zaobserwować linię brzegową, którą możemy sobie przespacerować na wielokilometrowych odcinkach. Gratka dla tych, którzy nigdy nie mieli takiej możliwości.
Czytaj więcej:
- Jesienne Bieszczady – złote runo dla prawdziwych turystów
- 5 powodów, dla których warto odwiedzić Bieszczady jesienią
- Kolory jesieni w Bieszczadach z lotu ptaka
- Torfowisko Tarnawa w barwach jesieni
- Szlaki na Bukowe Berdo są najpiękniejsze jesienią
- Kalnica i Smerek. Jesień w Bieszczadach z perspektywy ptaka