Reklama
Bieszczadzki Krzemieniec, nazywany też Kremenarosem, jest szczytem wyjątkowym. Dlaczego? To jedyne miejsce w Polsce, gdzie stykają się trzy granice: polska, słowacka i ukraińska.
Na Krzemieniec/Kremenaros (Kremenaros, to nazwa węgierska z okresu, gdy do tego miejsca sięgało terytorium Węgier), można dojść na kilka sposobów. Jednym z najpopularniejszych i najciekawszych widokowo wejść od polskiej strony, jest szlak przez Małą i Wielką Rawkę. Ma on swój początek na Przełęczy Wyżniańskiej (pomiędzy Berehami Górnymi a Ustrzykami Górnymi), co jest też wygodne pod względem komunikacyjnym. Osoby zmotoryzowane, na początku szlaku mają do dyspozycji parking (płatny), ponadto w sezonie kursują tam busy.
Schodami do nieba
Droga na Rawki rozpoczyna się bardzo sympatycznie. Idąc około kwadransa drogą w kierunku „Bacówki Pod Mała Rawką”, możemy podziwiać bieszczadzkie krajobrazy, które jednak znikają zaraz za schroniskiem, gdzie zaczyna się las.
Przez pierwsze kilka minut nasza wędrówka jest lekka, łatwa i przyjemna, później jednak „zaczynają się schody” i nie jest to tylko przenośnia.
W zasadzie całe podejście na Małą Rawkę (1267 m n. p. m.) to dość stroma droga w górę, bez spotykanych na innych szlakach fragmentów, gdzie odpoczywamy na „płaskich” fragmentach drogi. Maszerując tą trasą może nasuwać się nam tytuł piosenki „Schody do nieba”, bowiem leśnych schodów jest tam mnóstwo, a ich kulminacja znajduje się tuż przed naszym celem, czyli szczytem Małej Rawki.
Mimo, że opis szlaku może nie zachęcać, nie jest tak źle. Zawsze można na chwilę przystanąć, no i w końcu nie po to przyjeżdżamy w góry, żeby chodzić po równinach.
Tajemniczy słup na Wielkiej Rawce
Gdy już przebrniemy przez wszystkie schody i leśne podejścia, naszym oczom ukaże się pierwszy przystanek naszej wycieczki, czyli Mała Rawka. Z ławek umieszczonych na jej szczycie, ze wszystkim stron rozciągają się wspaniałe krajobrazy, a spoglądając w kierunku kolejnego celu wycieczki – Wielkiej Rawki (1304 m n.p.m.), uwagę przykuwa nietypowy, czarny „słup”. Co to jest? Sprawdzimy kontynuując wędrówkę. Ta, zupełnie różni się od wcześniejszego etapu naszej wycieczki, o której od razu zapomnimy, napawając się towarzyszącymi nam widokami. Nie łudźmy się jednak, że to koniec bardziej stromych podejść. W końcu nazwa Wielka Rawka zobowiązuje!
A co z nietypowym dla górskiego krajobrazu kilkumetrowym, jak się okazuje, słupem, który mijamy? Jest to pozostałość po dawnej ogromnej wieży triangulacyjnej, z której kiedyś wykonywano pomiary geodezyjne. Dziś to popularne miejsce fotografii.
Bieszczadzki trójstyk
Z Wielkiej Rawki na Krzemieniec będzie już raczej z górki: dosłownie i w przenośni. 45 minut trasy jakie nam pozostało przebiegać będzie „w towarzystwie „słupków granicznych”. Zdziwić może jednak finał naszej wycieczki, bowiem Kremenaros znajduje się… w miejscu płaskim i zalesionym. Nie ma tam spektakularnych widoków, jednak zainteresowanie wzbudza granitowy obelisk, potwierdzające, że stoimy w unikalnym miejscu, gdzie zbiegają się trzy granice: polska, słowacka i ukraińska. Kiedyś były to granice Polski, Czechosłowacji oraz ZSRR. Z każdej ze stron tego trójramiennego obiektu, zamieszczona jest nazwa szczytu w każdym z trzech języków, a więc: Krzemieniec, Кременець oraz Kremenec oraz godła państw granicznych. Oprócz granic zbiegają się tu także trzy parki: Bieszczadzki Park Narodowy, Użański Park Narodowy i słowacki Park Narodowy „Połoniny”.
Orientacyjne czasy przejść:
Przełęcz Wyżniańska – Mała Rawka – ok. 1 h 40 min. (w przeciwna stronę ok. 45 min.)
Mała Rawka – Wielka Rawka – ok. 20 min. (w przeciwna stronę ok.20 min.)
Wielka Rawka – Kremenaros – ok. 45 min. (w przeciwna stronę ok. 55 min.)