Tworylne – wieś, której nie ma….
Miejsce, które przenika do głębi, uderza w serce i duszę. Warto wędrówki po nieistniejących wsiach przesunąć na czas jesienno-zimowy. Wtedy to, zazdrośnie strzegąca wszystkiego przyroda, odsłania swoją kurtynę zieleni.
Wówczas widać tutaj smutne krzyże, płaczące łzami deszczu piwnice i parawanowe dzwonnice, mchem przykryte schody donikąd i wbite w ziemię podmurówki cerkwi. Historia, która nigdy nie powinna się wydarzyć, historia wysiedlonych. Ucierpieli ludzie. Zwykli ludzie tutaj mieszkający od pokoleń.
Tutaj czas przestał istnieć…
Tworylne. Stalowo-szare niebo, odsłonięte ruiny, piwnice – milczące ślady tego, co kiedyś tętniło życiem, pachniało chlebem….żyło.
Wędrując w tym miejscu trudno wyzbyć się wzruszenia, biegu myśli – przy jednoczesnym wyciszeniu. Miejsce szczególne dla osób wrażliwych i świadomych bolesnej historii tych, miejsc.
Krzyczący i „luksusowy” turysta, szukający „konsumpcyjnych” atrakcji – tego tutaj, w Tworylnem nie znajdzie i niech to miejsce omija.
Od Rajskiego wzdłuż Sanu…
Do wsi najlepiej dostać się od Rajskiego (do skrzyżowania przy moście można dojechać samochodem), od parkingu pieszo lub rowerem. Czeka nas spacer wzdłuż Sanu ok. 45 min. Widok tej wsi, starych drzew owocowych, znaczących dawne sady, gruzowisk i elementów ruin i piwnic – zapiera po prostu oddech. Możemy sobie tylko wyobrazić jak było to duże skupisko ludzi.
U ujścia potoku Sasz, dolina otwiera się tworząc niedużą kotlinę, o niezwykłym uroku. Pusta, głusza dookoła, a przecież kwitło tutaj życie, pełne ludzi mieszkających w bojkowskich chyżach.
Była to jedna z najstarszych wsi z Doliny Sanu…
Tworylne powstało około 1456 roku – jako jedna z pierwszych wsi pod Otrytem. To jedna z najstarszych wsi z doliny Sanu. Wieś była dość duża i dobrze zagospodarowana, od 1526 roku posiadała własną cerkiew. W 1939 roku wojna podzieliła wieś granicą Sanu na niemiecka i rosyjską. Z tego okresu pochodzi strażnica niemiecka, po której widzimy pozostałość schodów i piwnicy. W 1946 roku, cała ludność Tworylnego została wysiedlona a zabudowania i cerkiew zniszczono i spalono.
Ruiny a w nich Eskulapy…
Obecnie zobaczyć tam możemy ruiny zagrody dworskiej i najstarszej części wsi. Wszędzie widać drzewa owocowe (obecnie numerowane przez Nadleśnictwo). W otoczeniu ruin widać sztuczne stanowisko do rozrodu węży Eskulapa (stos kamieni i trocin).
Przez wieś biegnie piękna nawet obecnie – aleja dworska, oznaczona szpalerem drzew po obu stronach drogi. Widzimy również pozostałości stodoły dworskiej (charakterystyczne filary) oraz stajni dworskiej.
Uwaga na dziury w ziemi i zarośnięte piwnice
Uważnie idąc w górę alei, po prawej stronie zobaczymy obszerną dwukomorową piwnicę (latem praktycznie niewidoczną, zarośniętą bujną roślinnością). Natomiast po lewej stronie zobaczymy ruiny dzwonnicy parawanowej i obok fundamenty podmurówki cerkwi drewnianej z 1876 r. greckokatolickiej pw. św. Mikołaja, trójdzielnej (prezerbiterium, nawa, babiniec). Obok cerkwi przewrócony drewniany krzyż, jest także widoczna krypta grobowa, która znajdowała się pod kaplicą dworską.
Idąc w górę drogi w kierunku Krywego, zobaczymy cmentarz wiejski, gdzie jest niewiele nagrobków i żeliwnych krzyży. Niezwykłe to miejsce. Warto w skupieniu chwilę tutaj pobyć. Zadumać się nad ironią losu, bo Ci, co odeszli z życia to jednak zostali – niewysiedleni, są na swojej ziemi. Tacy bezimienni gospodarze tego miejsca, tej opuszczonej wsi.
Miejsce pełne magicznego i tragicznego klimatu. Teraz gospodarzą się tutaj żubry, wilki i kruki. Latem dolinka wypełniona jest kakofonią dźwięków owadów, barwami i zapachami kwiatów na łąkach. Miejsce niepowtarzalne.
Miejsce dla tych, co docenią Bieszczady właśnie od TEJ „ nie pop-turystycznej” strony.
Lidia Tul-Chmielewska
Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku
Send this to a friend
Komentarze