Łodyna – wieś na Szlaku Naftowym
Wśród magii bieszczadzkich krajobrazów droga wśród szybów przenosi nas całkowicie w inny wymiar. Kilka szybów znajduje się przy samej drodze. Są opisane i oznakowane. Niesamowita atrakcja turystyczna, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi, które nigdy na oczy nie widziały czynnych szybów i pracujących kiwonów.
Wieś położona jest na północ od Ustrzyk Dolnych w paśmie Gór Słonnych. Przepływa tutaj potok Łodynka.
Teren wsi i okolic obfitował w naturalne wycieki ropy, którą wydobywano tutaj od wieków z przeznaczeniem do zastosowania w medycynie naturalnej. Pierwsze relacje dotyczące wydobycia tutaj ropy pochodzą z roku 1840. Surowiec gromadził się płytko pod powierzchnia gruntu, tworząc tzw. źródła. Dzięki temu, można było ropę wydobywać, a miejscowa ludność stosowała ją do wielu prac gospodarczych (np. smarowanie osi wozu).Historia w czarne złoto bogata
Początek kopalni to rok 1860. W tym roku stanął tutaj pierwszy szyb. Nowo powstałej kopalni właścicielem był Anglik sir John Richard Eaton – potentat naftowy.
W 1866 roku istniało już 18 studni, z tego 4 produkcyjne, z których pozyskiwano po 1 i ½ garnca surowej ropy dziennie. W kolejnych latach postępował rozwój kopalni, bo w latach 1865-1870 w Łodynie istniały 22 szyby. Jak zanotowano w badaniach geologicznych – kopalnia funkcjonowała bardzo dobrze. W 1880 roku kopalnia, którą nazywano „Stara” lub „Kościuszko” w ciągu roku wydobywała ok 33,6 tony surowca.
Lata 80 XIX wieku to czas zmian w technologii i rozwoju kopalni. Właściciel Józef Walter wprowadził nową technologię wierceń – metodę kanadyjską. Zawiązał spółkę naftową nawiązując współpracę holenderską firmą naftową.
Kolejne lata to zmiany w zarządach i spółce kopali, które wnosiły jej dalszy rozwój. Aż do wybuchu I wojny światowej, która to przyczyniła się do ogromnych zniszczeń wydobywaniu ropy, nie tylko w Łodynie, ale w całych Bieszczadach. Zaprzestano całkowicie wydobycia ropy, zamykano kopalnie, a surowiec stał się obiektem kradzieży.
W roku 1919 kopalnia wreszcie stała się własnością państwa polskiego. Okres międzywojenny przyniósł restrukturyzację kopalń naftowych. Kopalnia w Łodynie jednak nigdy już nie osiągnęła tak wysokich dochodów jak w rozkwicie swojej działalności. Miały na to wpływ czynniki załamania gospodarki i złej koniunktury na rynku.
II wojna światowa bezpowrotnie zakończyła okres świetności w wydobyciu. Okupacja i czas wojny kompletnie zrujnowały bieszczadzkie naftownictwo. W 1945 roku Łodyna znalazła się po stronie Związku Radzieckiego. W 1951 roku, po korekcie granic, Łodyna wróciła do Polski. Zniszczone wojną i przesiedleniami wsie, były całkowicie wyludnione, nie było rąk do pracy. Infrastruktura całkowicie podupadła. Powołano PP Ustrzyckie Kopalnictwo Naftowe, które objęło zarząd nad kopalnią. Warunki wydobycia były spartańskie, brak było dróg i możliwości transportu. Powoli wprowadzano nowe technologie i rozwiązania. By zwiększyć wydobycie, bądź uzdatnić słabo wydajne szyby wprowadzano w latach 1958-67 wiele metod i technologii. Po roku 1953 aż do 1983 powstało 50 nowych odwiertów, z których wydobywano 1-3 tony ropy na dobę.
Nadal czynna kopalnia – niewątpliwa atrakcja turystyczna
W 1990 roku rozpoczęto likwidacje części kopalń. Zamknięto część otworów. Jednak kopalnia ropy w Łodynie nadal funkcjonuje. W jej obrębie czynnych jest nadal 35 odwiertów. Wydobywa się tutaj ropę parafinową. Średnia głębokość otworów wynosi 230-650 metrów. Średnie wydobycie równa się 7 tonom i 1600 m3 gazu ziemnego na dobę.
Inny wymiar
Łodyna to doskonałe miejsce do połączenia wyprawy, wśród pięknych widoków i scenerii, jadąc przez Leszczowate, do Paszowej, czy też Wańkowej.
W pobliżu znajduje się też mini zagroda hodowli danieli – to gratka dla milusińskich.
Opracowano na podstawie:
- tablic informacyjnych,
- rocznika „Bieszczad” nr 7 – „Początki górnictwa naftowego w Bieszczadach” – Maciej Augustyn.
Lidia Tul-Chmielewska
Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku
Send this to a friend
Komentarze