Miłośnicy wędrówek, żaglówek, rowerów, koni, szybowców, ognisk z gitarą czy też odosobnienia całkowitego znajdą tutaj dla siebie miejsce. Chociaż ci ostatni muszą, oprócz chęci, posiadać wiedzę i ciut zmysłu trapera, by poczuć smak prawdziwej przygody.
Tekst ten kierujemy do prawdziwych turystów górskich, piechurów, wagabundów, którzy w Bieszczady przyjeżdżają nie po to by „zdobywać” i „zaliczać”, ale po to by zobaczyć, kontemplować i się zachwycać.
Bieszczady bez instrukcji
Wędrując po wielu miejscach możemy z łatwością odróżnić tych, których pogardliwie nazywa się „turystami”, czyli prawie biegiem przemieszczających się po szlakach, byle szybciej, więcej, dalej – by następnie na portalach społecznościowych pochwalić się prędkością wchodzenia tam czy ówdzie. Tacy „zaliczający” obładowani są zwykle najlepszym sprzętem turystycznym, ekstra nowościami odzieżowymi, okularami z najwyższej półki. Biel skarpetek i koszulek markowych aż lśni, a błotko subtelnie jest chusteczkami zmywane z każdego centymetra bucika.
Niejednokrotnie słyszałam z ust takich „turystów”, że schroniska są w Bieszczadach prymitywne, szlaki beznadziejne i pełno na nich błota, a najlepiej się narzeka na wszystko przy wysokooktanowych trunkach i muzyce. Tym piechurom podajemy kierunek – Solina, budki z kebabami i wszelakimi chińskimi pluszakam. Dla tych osobników ten tekst, jest absolutnie nieprzydatny, albowiem nie znajdą tutaj instrukcji obsługi, jak się dostać w poszczególne miejsca.
Mapa, kompas i lektura
Tutaj dotrzeć mogą Ci, którzy potrafią posługiwać się mapą, ci, którym błoto i dzikie chaszcze nie są utrudnieniem. To miejsca dla wytrawnych koneserów ciszy, spokoju i klimatu, którego próżno szukać na zdeptanych szlakach w sezonie.
Prawdziwy wagabunda znajdzie w Bieszczadach nadal najmniej zaludnione i zagospodarowane obszary. Spore odległości od dróg i szlaków zdecydowanie wymuszają przemierzanie długich odcinków, co pozwala wykazać się sprawnością i samodzielnością.
Miłośnicy przeszłości odnajdą miejsca zadumy na zarastających polach nieistniejących już wsi, na ruinach cerkwisk, fundamentach dawnych zabudowań. Warto odwiedzić te przepiękne stare cerkwie, które w większości stały się kościołami, warto zachwycić się łąkami, które w Bieszczadach są nadzwyczaj piękne i kwieciste.
Prawdziwy łowca piękna wie, że o wiele więcej można zaczerpnąć uroku przyrody o wschodzie słońca, świeżo po deszczu, kiedy mgły opasają wzgórza, a także wtedy, kiedy dzień się kończy, a niebo oddaje wszystkie barwy, które za dnia zaczerpnęło.
Kilka przykładowych miejsc, które zasługują na poznanie
Oto kilka miejsc, na które warto zwrócić uwagę. Celowo, nie podajemy położenia, ani dojścia – literatura jest po to, by po nią sięgnąć. Warto, bowiem poświęcić czas na to by do takich miejsc się przygotować. Biegający i „zaliczający” nie poświęcą swojego cennego czasu na to by się przygotować do takiego „wyczynu”.
Horodek
To miejsce po nieistniejącej wsi, na półwyspie nad Jeziorem Solińskim. Malownicze, zdziczałe łąki i zarośla. W leśnej gęstwinie pozostałości starego cmentarza. Nad brzegiem Jeziora przy suchym dębie stoi malownicza chatka pustelnika Juliusza. Urokliwe miejsce, poza sezonem praktycznie całkowicie bezludne.
Tworylczyk
W dolinie potoku Tworylczyk, odnajdziemy pozostałości zabudowań. To tutaj był przysiółek Tworylnego (około 12 domów). Ze względu na położenie przysiółka, tj. nad potokiem, jest tuta sporo pozostałości po młynach wodnych. Miejsce totalnie pochłonięte przez przyrodę, wytrawni traperzy z pewnością tam dotrą, jednak nie polecamy dojścia dla ludzi niezorientowanych w terenie.
Otryt
Pasmo Otrytu to 18 km wędrówka. Poprzecinany już obecnie drogami do zwózki drewna, nie stanowi już tak niedostępnego miejsca. Natomiast cześć zachodnia Otrytu, najodleglejsza od cywilizacji i najmniej uczęszczana to nadal wielka gratka dla turysty samodzielnego. Tutaj poczuć można klimat sławnej bieszczadzkiej przygody sprzed wielu lat. Ciekawym miejscem bez wątpienia jest Schronisko na Otrycie Chata Socjologa. Klimat niezmieniony od lat i niech nikogo nie zaskoczy zakaz używania tam telefonów komórkowych.
Rakowa
Co prawda to nie Bieszczady, ale miejsce jest wyzwaniem dla poszukiwaczy. Obecnie dojście do tej cerkwi jest całkowicie odcięte. Kiedyś przez gospodarstwo prywatne, obecnie prawdopodobnie tylko przez gęste zarośla od drogi. Rakowa ginie na naszych oczach, można powiedzieć w ucywilizowanym społeczeństwie. Cerkiew z XVIII wieku zapomniana przez Boga i ludzi. Wstyd dla lokalnej społeczności.
Olchowa
Samotna w oddaleniu cerkiew z 1887 roku. Długo zdewastowana, obecnie sama budowla odnowiona. Właściwie to miniaturka cerkwi, w miejscu gdzie właściwie drogi już nie ma. Cała okolica to bardzo ciekawe i malownicze miejsce, jakby czas się tam zatrzymał.
Tarnawa Górna
Może miejsce nieodosobnione, dalekie od samych Bieszczad, jednak o tyle warte uwagi, żeby tam się zatrzymać. Kolejny ginący ślad przeszłości. W centrum wioski, przy samej drodze, niepotrzebna nikomu, chociaż piękna mimo swojej ruiny – cerkiew z 1817 roku.
Caryńskie
Pozostałości po nieistniejącej wsi, urokliwie położone miejsce, pod każdym względem. Warto oprócz ogrodzenia po cmentarzu, powędrować w koło, by znaleźć wiele reliktów przeszłości, zobaczyć urokliwe kaskady na potoku Caryńskim. Doskonałe miejsce na kontemplację przeszłości i ciszy.
Czytaj więcej: Uroczysko Caryńskie
Rajskie
Rajskie to doskonała nazwa określająca to miejsce. Zwłaszcza wiosną i jesienią. Wiosna to przepięknie kwitnące krzaki tarniny wokół kapliczki, na jesień wspaniale wybarwione zbocza gór nad zakolem Sanu. Rajskie jest o tyle ciekawym miejscem, że podzielone jest na dwie części – prawą i lewą. Na jednej części więcej ośrodków turystycznych, na drugiej więcej ciszy, miejsce po cerkwi i kapliczka. Wspaniała lekcja historii – mieszkał tutaj Pawłusiewicz i Berling.
Czytaj więcej: Rajskie to mała wioska o urokliwym otoczeniu – prawdziwie rajskim…
Studenne
Miejsce ciekawie położone pomiędzy Terką a Rajskim. Niewiele pozostałości po dawnej wsi, ale wytrawni poszukiwacze odnajdą ogrodzone miejsce po cerkwi oraz w całkiem innym miejscu pozostałości podmurówki kaplicy przy dawnym cudownym źródle. Dzikie tereny, z urokliwymi krajobrazami.
Czytaj więcej: W tej głuszy była niegdyś wieś Studenne
Bereźnica Niżna
Wieś, po której pozostałości są jeszcze widoczne, natomiast dojście nie takie łatwe. Pomimo bliskości znanych miejscowości wypoczynkowych, to jedno z bardziej odosobnionych miejsc regionu. Pozostałości podmurówek domów, cmentarza – to niesamowity klimat w tym miejscu wkoło tętniącym życiem głośnej turystyki.
Czytaj więcej: Berezka – niewielka wieś nad potokiem Bereźnica
Balnica
To nie tylko miejsce docelowe kolejki bieszczadzkiej. Warto odnaleźć miejsce po dawnej wsi, pozostałości cmentarza, cerkwi, kapliczkę „Kowalową” czy krzyż pańszczyźniany. Nawet w sezonie, miejsce niezbyt często odwiedzane, ale tego warte.
Czytaj więcej: Balnica – w dolinie ciszy
Huczwice
Przepiękne, rozległe polany, dawniej zagospodarowane i zaludnione. Zdecydowanie w całkowitym odosobnieniu miejsce po dawnym cerkwisku, pieczołowicie oczyszczone przez leśników. Nieoznakowane, więc doskonałe wyzwanie dla prawdziwych traperów.
Czytaj więcej: Leśne ślady wiary w Huczwicach
Pleń
To nie nazwa żadnej miejscowości, ani miejsca. Natomiast niezwykłe zjawisko przyrodnicze. Nie każdemu uda się zobaczyć. Ale jest to swoista ciekawostka przyrodnicza. Jest to pełznąca masa, złożona z tysięcy maleńkich larw muchówki z gatunku ziemiórki pleniówki. Pleń jest niezwykle rzadkim zjawiskiem, a przyczyna wędrówki larw do dziś nie została poznana.
Podsumowując…
Wędrując po miejscach, które bardziej przypominają dzikie ostępy, warto rozglądać się w górę w dół, prawo lewo i za siebie. Tak wiele możemy odnaleźć w dzikich ostępach rzeczy, które zachwycą nas i sprawią, że zapamiętamy tę wędrówki na zawsze.
Patrzmy pod nogi, przyroda funduje nam wiele niespodzianek. Podane miejsca, to zaledwie kropla w morzu tajemnic i dzikości Bieszczadów i okolic. Tak jak wspomnieliśmy, to miejsca dla tych, co nie zaliczają, nie odhaczają i nie biegają by coś zdobyć. To miejsca zachwycające dla tych, co potrafią się zachwycić. A zachwycą się posiadając wiedzę o tych miejscach, umiejąc ową wiedzę wykorzystać. To niewątpliwe wyzwanie dla prawdziwych poszukiwaczy i takich, co WIEDZĄ, czym są bieszczadzkie ostępy, czym jest bieszczadzka historia.