Nie są one powszechnie kojarzone z taką formą zimowej aktywności. Nie oznacza to w żadnym wypadku, że na narty w Bieszczady przyjechać nie można. Chociaż w tym momencie (tj. 20 grudnia) w związku z niesprzyjającymi warunkami nie działa w zasadzie żaden stok na Podkarpaciu, to już niedługo, coraz bliżej…
Uśredniony czas obecności pokrywy śniegowej w Bieszczady oscyluje w okolicy 140 dni. W tym wypadku mowa o tych terenach, które znajdują się powyżej 800 m n.p.m. Jak zostało wspomniane rajem dla narciarzy Bieszczady nie są, ale nie oznacza to, że nie ma miejsc w których zwolennicy szusowania mogą aktywnie spędzić zimowy urlop.
Narciarstwo biegowe
Jest ono coraz popularniejsze w naszym kraju. W Bieszczadach istnieje kilka tras na których można uprawiać tę dyscyplinę. Znajdują się one między innymi w Wetlinie, Woli Michowej i okolicach Ustrzyk Dolnych. W tym ostatnim wypadku mowa o trasie „Pod Żukowem”. Została ona w 2011 roku zatwierdzona przez Międzynarodową Federację Narciarską (FIS). Dzięki temu można na niej oficjalnie rozgrywać zawody.
Bez większego problemu znajdziecie również ofertę dla osób chcących rozpocząć swoją przygodę właśnie z narciarstwem biegowym. W Lutowiskach np. swoją siedzibę ma firma „Aktywne Bieszczady”, która prowadzi zajęcia indywidualne również dla dzieci.
Trasy zjazdowe
Można mówić o kilku na terenie Bieszczad. Nie są trasy na których poszaleją „wyczynowcy”, ale dla amatorów w zupełności wystarczą. To między innymi stacja narciarska Gromadzyn i Laworta w okolicach Ustrzyk Dolnych. Na pierwszym z wymienionych stoków znajdują się trzy trasy z których najdłuższa ma 900 metrów. Są one oświetlone, a dodatkowo sztucznie naśnieżane (co niestety w Bieszczadach często jest niezbędne). Stacja Gromadzyn daje możliwość wypożyczenia sprzętu.
Stok Laworta to z kolei trzy wyciągi krzesełkowe i dwie trasy zjazdowe. Dłuższa ma 1300 metrów. Podobnie jak w przypadku stacji Gromadzyn i tutaj mamy sztuczne oświetlenie, a w razie potrzeby i naśnieżanie trasy. Inne trasy warte odwiedzenia to między innymi wyciąg w Chyrowej, Kalnicy i Puławach koło Rymanowa.