Krywulka – łemkowska ozdoba niepodobna do innych

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Krywulka to najbardziej eksponowana część łemkowskiego stroju, ozdoba niepodobna do innych. Wytwarzana jest ręcznie z maleńkich koralików w Karpatach od Łemkowszczyzny po Huculszczyznę.

Najbardziej ozdobna i bogata może składać się nawet z pięciu tysięcy koralików. Każdy równy wielkością drugiemu i każdy tak samo ważny. By ją zrobić potrzeba precyzji, wyobraźni przestrzennej i – nade wszystko – ogromu cierpliwości.

Krywulki są to naszyjniki plecione z bardzo drobnych kolorowych koralików. Jest to tradycyjna ozdoba stroju kobiecego, rodzaj szerokiego kołnierza. W tej technice każdy jeden koralik jest ręcznie nawlekany. Sztuka splatania wywodzi się między innymi z tradycyjnej techniki łemkowskiej. Dawniej misternie wykonane krywulki, noszone przez łemkowskie dziewczęta, świadczyły o ich zamożności.

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Mówią o niej „Calineczka”

Mistrzynią nawlekaniu koralików i tworzeniu tego rodzaju biżuterii jest Ewelina Matusiak-Wyderka – nazywana „Calineczką”. Jest absolwentką Uniwersytetu Ludowego we Wzdowie. W 2010 r. założyła pracownię artystyczną Miodosytnia. Zajmuje się tradycyjną biżuterią karpacką z koralików, prowadzi warsztaty i prezentacje multimedialnosensoryczne związane z rękodziełem.

Lidia Tul-Chmielewska: Nie urodziłaś się w Bieszczadach i w nich nie mieszkasz. Skąd się tutaj wzięła Ewelina?

Ewelina Matusiak-Wyderka / fot. archiwum

Ewelina Matusiak-Wyderka / fot. archiwum

Ewelina Matusiak-Wyderka: Urodziłam się w Wałbrzychu, wychowałam w Głuszycy, w górach Sowich. W Bieszczady przyjechałam z koleżanką pochodzić po górach. W jednym ze schronisk poznałam mojego obecnego męża – chłopaka stąd. Byliśmy bardzo młodzi i bardzo w sobie zakochani. Na tyle mocno, że nasz związek przetrwał kilka lat na odległość i bardzo chciałam się przenieść w Bieszczady. Po 20 latach znajomości z miłością wzajemną bywa różnie,…ale nadal jesteśmy razem i mamy 3 dzieci .

Mieszkaliśmy wiele lat w Bieszczadach: najpierw Żłobek, później Dźwiniacz i Orelec. Od ubiegłego roku mieszkamy we własnym domu, w Woli Sękowej, choć tak naprawdę cały czas jesteśmy trochę w Bieszczadach, a trochę ten Beskid Niski…

Co było pierwsze w “koralikowaniu” pasja i zainteresowanie?

Zdecydowanie pasja. Wiesz jak to jest… robisz w życiu różne rzeczy i podejmujesz różne wybory, właściwie nie wiadomo do końca, dlaczego takie a nie inne. A potem wszystko się ze sobą magicznie łączy…I tak powstaje KRYWULKA.

Skąd zainteresowanie “krywulką?


Krywulka była dla mnie jak olśnienie, odkrycie. Lubiłam koralikowanie, zaczynałam od indiańskich bransoletek tkanych na krosnach, długich hipisowskich sznurów. Ale w Uniwersytecie Ludowym we Wzdowie zetknęłam się także z karpackim haftem krzyżykowym, którego ornamentyka i kolory bardzo mnie urzekły. „Odkrycie” przeze mnie KRYWULKI było połączeniem obu tych fascynacji. Kilka lat zajęło mi rozgryzienie do końca jak robić krywulkę żeby dobrze wyglądała i dobrze się układała. Wtedy nie było jeszcze licznych portali z craftingiem i tutoriali .

Opowiedz troszkę o krywulce, gerdanie, syliance,drabynce?

Każda z tych nazw kryje za sobą konkretny region, kolorystykę i wzornictwo.
Krywulka jest tradycyjną ozdobą Łemkiń. Jej podstawowym kolorem jest czerwień.
Gerdany nosili Huculi a Hucułki przyozdabiały się sylianką.
Drabynka jest ozdobą, która powstała na Bojkowszczyźnie

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachowujesz oryginalność wzornictwa oraz barw. A tworzysz też tzw. “wariacje”?

Tak! 🙂 Bardzo lubię zwłaszcza w gerdanach poszaleć kolorystycznie, dobieram wtedy barwy jak w malowaniu obrazu. Często dobieram kilka odcieni jednego koloru i tworzę takie monochromatyczne kompozycje.

Nieustająco inspirują mnie także wzory z karpackich haftów krzyżykowych.

Opisz jak tworzy się krywulkę, a jak np gerdan? Ile czasu wymaga zrobienie dużej krywulki?


Robienie krywulki to żmudna i pracochłonna technika. Każdy koralik trzeba nawlec po kolei i przeplatać koleje rzędy w mniej lub bardziej skomplikowane wzory. Zaczynam od krajki, potem robię połotenca, na końcu dorabiam gondoczky z większymi koralikami.
Gerdan zazwyczaj robię na krośnie zaczynając od węższych pasków, kończę łącząc je ze sobą w tzw. medalion.

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Krywulki / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Prowadzisz warsztaty. By wyjść ze swoją własną krywulką, ile trzeba poświęcić czasu na to?

Zwykle na warsztatach powstają drobniejsze prace: bransoletki, niewielkie naszyjniki. Krywulka to nie tylko majstersztyk wykonania, ale i wiele godzin pracy. Warsztaty musiałyby trwać chyba tydzień.

Obserwując rynek, sporo jest koralikowych ozdób. Jednak Twoje są rozpoznawalne pomimo to. Jak myślisz, dlaczego?

Każdy z twórców krywulek dobiera kolorystykę i wzory zgodnie z tym, co mu w duszy gra. Ja też do swoich prac przelewam kawałek siebie.

Opowiedz o swojej Pracowni. Skąd nazwa – zawsze mnie to ciekawiło?

Mieliśmy z Piotrkiem taki pomysł, żeby założyć w Bieszczadach Miodosytnię. Piotra ojciec założył pasiekę, my nastawialiśmy butle z miodami… Jakoś jednak nie powstał z tego mega rodzinny biznes, ale podobała nam się nazwa: staropolska, pięknie brzmiąca. Zostawiliśmy ją sobie.

Gdzie możemy oglądać i nabyć Twoje prace?

Współpracuję z bieszczadzkimi galeriami: Barak w Czarnej, Synagoga w Lesku, Fantasmagoria w Przysłupiu, Galeria Potoki w Solinie i Galerią przy muzeum Bojków w Myczkowie.

W Polsce można zobaczyć moje prace tam, gdzie z nimi pojadę. Nie chciałam, żeby krywulka była powszechnie znaną pamiątką, którą można kupić we wszystkich turystycznych miejscowościach w kraju. Dlatego nie weszłam we współpracę z odleglejszymi galeriami. Chciałabym, żeby można było kupować te rzeczy w miejscach, gdzie one powstają.

Ewelina Matusiak-Wyderka i Lidia Tul-Chmielewska

Ewelina Matusiak-Wyderka i Lidia Tul-Chmielewska

Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku



Zostań patronem portalu Bieszczady.Land


Bądź na bieżąco!
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.