Debiut w Bieszczadach. Jak spędzić swoje pierwsze 10 dni?

Bieszczady dla nowicjuszy. Co warto zobaczyć?

Bieszczady dla nowicjuszy. Co warto zobaczyć?

Człowiek pyta w internecie “co zobaczyć w Bieszczadach” i dostaje często falę obelg. Gdy ten sam człowiek zapytałby na szlaku tę samą “hejtującą” osobę o drogę i warte zobaczenia atrakcje po drodze, uzyskałby z uśmiechem wyczerpującą odwiedź. Ot takie dziwne zjawisko socjologiczne.

Bieszczady pierwszy raz? Poczytajcie…

Z widokiem na Połoninę Caryńską fot/Lidia Tul-Chmielewska

Z widokiem na Połoninę Caryńską fot/Lidia Tul-Chmielewska

Gdzie wybrać się pierwszy raz w Bieszczady – na ten temat wydano mnóstwo przewodników tematycznych, z doskonale opisanymi trasami wycieczek, ale nie każdy po nie sięga i – z drugiej strony – jeśli jest się debiutantem, ma się zaledwie kilka dni urlopu, jak dokonać wyboru pomiędzy Połoniną Caryńską a Połoniną Wetlińską (sprawdź), nie mając pojęcia, która bardziej warta zobaczenia. Dla debiutanta – dylemat. Dla łazika bieszczadzkiego, sprawa jak najbardziej prosta – obie równie piękne.

Falujące połoniny fot. Lidia Tul-Chmielewska

Falujące połoniny fot. Lidia Tul-Chmielewska

Wracając do hejtu i niewybrednych żartów na portalach społecznościowych – to ciekawe zjawisko. Człowiek pyta, dostaje często falę obelg, ale gdy ten sam człowiek zapytałby na szlaku tę samą hejtującą osobę (bezwiednie) o drogę i co zobaczyć – uzyskałby z uśmiechem wyczerpującą odwiedź. Ot takie dziwne zjawisko socjologiczne.

kwieciste bieszczadzkie kobierce fot. Lidia Tul-Chmielewska

Kwieciste bieszczadzkie kobierce fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dlaczego Bieszczady?

Po co tutaj przyjeżdżamy? Mit Bieszczad nadal istnieje, chociaż nieodwracalnie wiele miejsc zmieniło się na zawsze. Jednak prawdziwy wielbiciel tego obszaru w Polsce nadal znajdzie tutaj najmniej zaludnione i najmniej zagospodarowane miejsca i góry w naszym kraju. Spokoju nie znajdziesz wędrowcze w sezonie na połoninach, chyba, że wejdziesz na szlak o godzinie 5 rano. Wtedy, jak najbardziej, będziesz miał bezludne szlaki, gdzie spotkasz jedynie prawdziwego miłośnika spokoju – jak Ty. Reszta jeszcze śpi smacznie w łóżeczkach, wybierając się na szlak w godzinach południowych i narzekając na tłum ludzi w górach. Jest coś za coś moi drodzy.

Bieszczady dla początkujących – ciche miejsca

Wiele cichych miejsc nawet w sezonie to zachodnia część Bieszczadów: masywy Hyrlatej, Rosochy, Matragony, Chryszczatej i Wołosani, Łopiennika, Korbanii. Tutaj jeszcze możesz zakosztować dawnych ech wędrówek po dzikich Bieszczadach.

Widok na zaporę w Solinie fot./Lidia Tul-Chmielewska

Widok na zaporę w Solinie fot./Lidia Tul-Chmielewska

Miłośnicy historii…

Ci mają szansę znaleźć miejsca, gdzie mogą zadumać się na terenach nieistniejących wsi, przy zarośniętych krzyżach i cerkwiskach. Wiele jest takich miejsc w Bieszczadach, znanych, ale też całkiem mało odwiedzanych. Dolina Sanu to wspaniałe miejsce do takiej zadumy: Tworylne, Tworylczyk, Krywe, Hulskie.

W drewnie historia

Gdy interesuje cię architektura drewniana, to w przygranicznych wsiach ocalało najwięcej zachowanych cerkwi. Warto również poszukać pojedynczych istniejących na terenie Bieszczadów, ale za to niesamowitych perełek architektonicznych – Chmiel, Równia, Hoszów, Bystre, Michniowiec, Smolnik. Polecić należy również kierunek doliny Osławy. Tutaj zachowane świątynie nadal są dla wiernych obrządku wschodniego.

Krzyż pańszczyźniany w Jaworcu / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Krzyż pańszczyźniany w Jaworcu / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczady pierwszy raz – mniej aktywnie

Gdzie pierwszy raz w Bieszczady, jeśli lubimy mniej aktywny wypoczynek bądź poniekąd jesteśmy zmuszeni do takiego (małe dzieci, osoby starsze lub mniej sprawne kondycyjnie)? Warto zaznajomić się z okolicami Jeziora Solińskiego i Myczkowieckiego. Urokliwe zatoczki, przepiękne miejsca nadające się do podglądania wschodu słońca i kontemplowania zachodu. Rejsy statkiem, żaglówką, rowerkami wodnymi – atrakcje dla lubiących sporty wodne i słodkie leniuchowanie. Jest tutaj kilka kąpielisk – frajda dla milusińskich i lubiących leżakowanie.

Bieszczady dla początkujących – po szynach

Nie można zapomnieć tutaj o wspaniałej atrakcji, jaką jest przejazd leśną kolejką wąskotorową. Zaczynamy w Majdanie koło Cisnej – kierunek Przysłup bądź Balnica. Na dużą uwagę również zasługują drezyny rowerowe. Co prawda wymagają już nieco kondycji, bo trzeba na nich pedałować czasem dość ostro, ale przygoda niesamowita, warta koniecznie do wpisania w harmonogram wycieczek.

Drezyny Rowerowe fot. Lidia Tul-Chmielewska

Drezyny Rowerowe fot. Lidia Tul-Chmielewska

Ciut historii w detalach

Nie można zapomnieć o miejscach takich jak Muzea, Skanseny. To doskonała nauka historii, wcale nie nudnej. Priorytetem powinno być odwiedzenie Skansenu w Sanoku, Bieszczadzkiego Muzeum Historycznego w Czarnej, Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie, Muzeum Piekarstwa w Starym Młynie w Ustrzykach Dolnych. Bardzo ciekawe ekspozycje i szczerze polecamy z przewodnikiem.

Muzeum Historii Bieszczad w Czarnej- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Historii Bieszczad w Czarnej- fot. Lidia Tul-Chmielewska

Gdzie pierwszy raz w Bieszczady? Co zobaczyć?

Wracając do pytania zadanego na samym początku: co zobaczyć, gdy odwiedzamy Bieszczady pierwszy raz.

Na wędrówki po połoninach zdecydowanie pogoda słoneczna, wtedy mamy szansę na ładne panoramy. Pamiętajmy, że góry, nawet takie jak Bieszczady, mają swój mikroklimat. W dolinie możemy smażyć się w słońcu, natomiast będąc na połoninach, może nas zaatakować silny wiatr i nagła zmiana pogody. Zawsze warto mieć w plecaku coś przeciwwiatrowego i deszczowego. No i nie lekceważmy sobie szlaków – wybierając się bez solidnego obuwia. Mając but za kostkę – nauczmy się jednego- noga inaczej pracuje, odczujemy to zwłaszcza przy schodzeniu.  Nie zapominajmy o wodzie – Bieszczady to góry, gdzie nie ma źródełek i możliwości napełnienia butelek. A jeśli już są, to trzeba wiedzieć gdzie (często niestety poza szlakami).

Gdzie się wybrać w Bieszczadach?

Bieszczady dla początkujących – wybraliśmy dla Was podstawowe atrakcje, dla średnio zaawansowanych kondycyjnie turystów. Oczywiście punkty mogą być zamienne – np. ze względu na pogodę.

Studenne / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Studenne / fot. Lidia Tul-Chmielewska

10 dni w Bieszczadach

Gdzie pierwszy raz w Bieszczady? Przeczytajcie nasz poradnik!

Dzień pierwszy

By rozruszać zastałe mięśnie i nie dać im mocnego wysiłku planujemy wyjście na jeden z punktów widokowych. Zależy, w jakim regionie jesteśmy zakwaterowani. Jeśli są to okolice Cisnej, to wieża Jeleni Skok. Jeśli bliżej Polańczyka – wieża na Korbanii. Przepiękna leśna wędrówka i panorama z wieży – zwłaszcza na Korbanii – dająca nam wgląd w miejsca gdzie chcielibyśmy w kolejnych dniach dotrzeć. Na Korbanię dostaniemy się od Bukowca bądź od strony Tyskowej (polecamy).Na Jeleni Skok w w Cisnej, wejście na szlak zaraz za mostem kolejki (za Siekierezadą).

Panorama z Korbanii  / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Panorama z Korbanii / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień drugi

Może jezioro Solińskie czy Myczkowieckie to nie Bieszczady, jak wielu powiada, ale warto przy pierwszym pobycie  je zobaczyć. To wycieczka na ciut gorszą pogodę, albowiem zachmurzone niebo nam w tym nie powinno przeszkodzić.

Zapora na Solinie (najwyższa w Polsce), przystanie stateczków, skąd możemy udać się na rejs po Jeziorze. Warto zwiedzić wnętrze zapory z przewodnikiem, po wcześniejszym umówieniu się. W pobliżu mamy starszą i mniejszą siostrę Zapory w Solinie – Zaporę w Myczkowcach.  Mniejsza o wiele, ale za to niesamowicie klimatyczne i spokojne wody Jeziora Myczkowieckiego doskonałe są do jazdy na rowerkach i gratka dla wędkarzy.

Jezioro Solińskie fot. Lidia Tul-Chmielewska

Jezioro Solińskie fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień trzeci

Połonina Wetlińska i Połonina Caryńska. Dlaczego obie? Można na nie wejść w jeden dzień (dość wysiłkowe), ale można każdą z osobna (bardziej polecam dla niewprawionych piechurów). Połonina Wetlińska – koniecznie jeszcze do zobaczenia na niej Schron Chatka Puchatka (sprawdź), albowiem jest to jej ostatni już sezon w takiej formie, jaka jest. Najszybsze podejście jest żółtym szlakiem z Przełęczy Wyżnej. Można wówczas zejść tym samym do parkingu lub wybrać się czerwonym szlakiem do Berehów i powrócić kursującym busem.

Połonina Caryńska – jedna z piękniejszych połonin w Bieszczadach.  Jej własne ramiona nie przesłaniają widoków na inne połoniny: Wetlińką, Wielką Rawkę i Tarnicę. Połonina Caryńska w sumie ma 4 wierzchołki  (1148, 1239, 1297,1245). Szlak czerwony przechodzi przez dwa środkowe, skrajne pomija.  Możemy na nią wejść od Przełęczy Wyżniańskiej i na grzbiecie poruszać się w lewo, a następnie w prawo po długości. Zejść do parkingu można tym samym szlakiem bądź dłuższymi do Berehów lub Ustrzyk Górnych (bardziej wymagające i dłuższe zejścia).

Połonina Carynska /fot. Lidia Tul-Chmielewska

Połonina Carynska /fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień czwarty

Zapewne odczujemy własne mięśnie, dlatego warto po wędrówce zafundować sobie lżejszy dzień i zajrzeć do muzeów regionalnych. Polecamy Muzeum Historii Bieszczad w Czarnej, w pobliżu koniecznie do zobaczenia Kraina Lipecka (miejsce po nieistniejącej cerkwi w Lipiu), odrestaurowana przepiękna cerkiew w Bystrem, unikalna w swojej architekturze cerkiew w Michniowcu. Można udać się również do Lutowisk na przepiękny punkt widokowy, odwiedzić stary kirkut i ruiny synagogi. W okolicach Polańczyka (dowiedz się więcej o Polańczyku) doskonałym miejscem dla wzbogacenia wiedzy o historii jest Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie – różnorodność zbiorów i tematyka doskonała dla kogoś kto nie jest tylko widzem w Bieszczadach, ale także obserwatorem.

Muzeum Kultury Bojków / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Kultury Bojków / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień piąty

Jeśli masz na tyle wiary we własną kondycję, poczuj wreszcie to niewiarygodne COŚ, czym jest wędrówka po połoninach. Bieszczady mają tę wspaniała zaletę, że wspinasz się tutaj w większości raz, a później już tylko wędrujesz, pokonując w sumie niewielkie wzniesienia w trakcie marszu. Widoki, które zobaczysz zostaną na zawsze w pamięci pod powiekami. Dlatego namawiamy do jednej z ładniejszych tras widokowych, które nie wymagają kondycji wytrawnego piechura, aczkolwiek nie należy do najłatwiejszych. Tutaj polecamy trasę Bukowe Berdo od Mucznego z wejściem na Tarnicę i zejściem w Wołosate. Jedynym problemem może być tutaj transport, – ale w sezonie busy kursują tutaj na trasach, więc to nie problem. Jadąc do Mucznego możemy oczywiście zobaczyć Pokazową Zagrodę Żubrów (dla nowicjuszy konieczny punkt programu). Cała trasa to z wejściem i zejściem – 6 godzin spaceru z kontemplacją widoków i robieniem zdjęć włącznie. Po drodze będziemy również mieć słynne schody z wejściem i zejściem włącznie, ale potraktujmy to jako jedną z atrakcji.

Bukowe Berdo fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bukowe Berdo fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień szósty

Po przemarszu połoninami, dajmy butom odpocząć i wybierzmy się do Sanoka do Skansenu. To wycieczka na cały dzień, jeśli chcemy naprawdę zobaczyć całość. Polecamy zdecydowanie wziąć przewodnika po Skansenie, gdyż z przewodnikiem będziemy mogli wejść do wielu zamkniętych wnętrz. Przepiękny Rynek Galicyjski z uroczymi sklepikami i punktami (można kupić tutaj słodkości i domowy świeżo upieczony chlebek), posłuchać kataryniarza, poczuć klimat Miasteczka Galicyjskiego sprzed kilku wieków.

Skansen w Sanoku fot. Lidia Tul-Chmielewska

Skansen w Sanoku fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień siódmy

Wycieczka rodzinna i konieczna do odhaczenia w naszych planach. Bieszczadzka Kolejka Leśna – kursy kolejki są w sezonie codziennie kierunkach stacja Przysłup lub Balnica. Początek od Majdanu koło Cisnej. W Majdanie można obejrzeć stację stanowiącą skansen kolejki. Wagoniki w kolejce mają dach, lecz nie posiadają okien (całe szczęście). Jadąc kolejką możemy zaobserwować, że pokonuje ona tak ciasne zakręty i stromizny, że prawdziwy pociąg nigdy by tego nie wyrobił. Hamowanie w kolejce jest ręczne, a panowie je obsługujący mają tutaj dużo pracy, gdyż pomiędzy Przysłupiem a Dołżycą mamy 150 m w pionie różnicy, a pomiędzy Majdanem a Balnicą 120m. Trasa z Majdanu, przez Cisną do Przysłupia to 14 km w jedną stronę, czas 2.50 min z 30 min postojem.

Trasa z Majdanu przez Żubracze, Solinkę do Balnicy to 9km w jedną stronę, czyli 2 godziny jazdy plus 30 min postoju w Balnicy. Ta trasa jest bardziej „dziewicza” przez mało zasiedlone tereny.

Nową od niedawna atrakcją są również drezyny rowerowe ze stacją w Uhercach Mineralnych. Trasa to 12-14 km z czasem ok 2 godzin. Na drezyny wchodzi 4 osoby – w tym dwie muszą mieć siłę pedałującego. Atrakcja również warta polecenia.

DSC_6411-min

Dzień ósmy

Koniecznie odwiedzić trzeba Cisną (poczytaj więcej). Jest to kolebka kulturalna Bieszczad. Najwięcej tutaj i w okolicach imprez muzycznych, wystaw i zlotów wszelakich. Koniecznie zobaczyć należy taki lokal jak Siekierezada ze smakowitościami lokalu w menu.  Siekierezada to miejsce, gdzie kiedyś drwale przepijali swoje dość znaczne zarobki, a gdy pieniędzy brakło, dłubali w drewnie wizje swoich dręczycieli i zaprzedawali za wysokooktanowe trunki, niczym swe dusze diabłu. Możemy również zafundować sobie wycieczkę stąd na Jeleni Skok- wieżę widokową. W pobliżu mamy także Leśny Zwierzyniec w Lisznej (fajne miejsce dla dzieci).

Siekierezada wnętrze

Siekierezada wnętrze

Dzień dziewiąty

Jeśli zapragniemy poczuć dzikość bieszczadzkich bezdroży warto udać się na wycieczkę w okolice Doliny Sanu. To alternatywa czasem, dla hałasu. Okolice Krywego, Tworylnego, Hulskiego, Caryńskiego – to miejsca jeszcze dostępne dla niewielu turystów. A jeśli są – nie są to ludzie przypadkowi, lecz świadomi miejsca gdzie chcą być. Te wycieczki warto zaplanować i zaopatrzyć się w mapę i nie ukrywamy, że i w wiedzę gdzie i co chcemy zobaczyć. Malownicze tereny ,urokliwe zaciszne miejsca, zagubione w lesie cmentarze i cerkwiska. To ślady nieistniejących wsi.

Ruiny cerkwi Krywe fot. Lidia Tul-Chmielewska

Ruiny cerkwi Krywe fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dzień dziesiąty

Nie można być w Bieszczadach, by nie odwiedzić cerkwi w Łopience. Cerkiewka stoi w cichej dolince, oddalona od drogi ok 2,5 km drogą szutrową. Sam budynek cerkiewki nie jest wybitnym zabytkiem, to prosta murowana architektura. Istotne jest miejsce, jego klimat i historia. Wyjątkowość Łopienki wynika z położenia – tylko tutaj i w Bielicznej (na zachodzie Beskidu Niskiego) w pustej dolinie stoi niezrujnowana cerkiew – oraz z kultu Matki Boskiej Łopieńskiej. Jeśli czasu starczy na ten ostatni dzień pobytu to nie zapominajmy, że praktycznie od parkingu gdzie idziemy w kierunku Łopienki, mamy w druga stronę ścieżkę do rezerwatu „Sine Wiry” – malownicze miejsce, doskonałe dla ochłody w upalne dni, biegnące wzdłuż cudnie  szumiącej Wetlinki.

Dolina Łopienki fot. Lidia Tul-Chmielewska

Dolina Łopienki fot. Lidia Tul-Chmielewska

Oczywiście trasy i punkty programu mogą być modyfikowane ze względu na pogodę. Ale jest to niewątpliwie pigułka miejsc i wrażeń, które podczas pierwszego pobytu w Bieszczadach należy zobaczyć.

Chatka Puchatka fot.Lidia Tul-Chmielewska

Chatka Puchatka fot.Lidia Tul-Chmielewska

Nie samymi wędrówkami…

Gdzie się wybrać coś zjeść, gdy pierwszy raz jedziemy w Bieszczady?

Warto również nadmienić, że nie samym powietrzem i widokami człowiek żyje. Jeśli już karma dla ducha to i dla ciała. Polecamy tutaj zdecydowanie miejsca gdzie serwowane jest jadło regionalne. Kuchnia bojkowska, łemkowska różni się od tradycyjnej kuchni polskiej, więc warto skosztować smaków i potraw czasem bardzo dziwnie brzmiących.

Czytaj więcej: Te rzeczy warto skosztować w Bieszczadach

Bieszczady o świcie fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczady o świcie fot. Lidia Tul-Chmielewska

Debiutanci w Bieszczadach – o czym jeszcze pamiętajmy?

Z reguły z takich wyjazdów przywozimy pamiątki. Niech nie będzie to jakiś bibelocik, który gdzieś utknie w czeluści naszej niepamięci, zrobiony małymi rączkami – z zamalowanym napisem „Made in China”. Zanim wydamy nasze oszczędności na gadżet, który kupimy i w naszych rodzinnych stronach, poszukajmy regionalnych twórców i galerii. Są tu unikatowe prace, często jedyne w swoim rodzaju jak jedyne są ręce, które je tworzą. Może będzie to droższy zakup, ale po kilku latach, mając wiedzę, od kogo i czyje kupiliśmy – nasze wspomnienia jeszcze zyskają na wartości.

U Łysego /fot. Lidia Tul-Chmielewska

U Łysego /fot. Lidia Tul-Chmielewska

I za słynnym powiedzeniem, że w Bieszczady przejeżdża się raz, a później już tylko wraca – dodamy – do rychłego niebawem.

Samotnie na szlaku fot.Lidia Tul-Chmielewska

Samotnie na szlaku fot.Lidia Tul-Chmielewska

Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku



Zostań patronem portalu Bieszczady.Land


Bądź na bieżąco!
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.