Bieszczady to tygiel kulturowo-turystyczny. Zobacz poradnik bieszczadzkiego debiutanta

Widok z Połoniny Wetlińskiej na Połoninę Caryńską / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Ostatnio modne słowa powtarzane „Rzuć wszystko i wyjedź w Bieszczady” stało się hasłem propagandowym dla wielu instytucji związanych z turystyką. Zapoczątkował je w swojej piosence Wojciech Młynarski, zapewne nie zdając sobie sprawy wtedy, kiedy śpiewał tę piosenkę, że będzie mottem dla wielu turystów… i nie tylko.

Bo tutaj się wraca

Moda na Bieszczady z roku na rok rośnie i choć wielu koneserów piękna tych gór uważa, że zaczynają się komercjalizować, nadal Bieszczady mają niesamowity magnes przyciągania do siebie. Kolejne hasło, że w Bieszczady się przyjeżdża raz, a potem już tylko wraca – jest sprawdzone, przez tych, których ugodziła w serce miłość do Bieszczadów.

Bieszczadzkie połoniny nie są już wyłącznym wyznacznikiem i celem turystów, choć nadal cieszą się sporym zainteresowaniem wśród studentów i rodzin z dziećmi. Nie można się temu dziwić gdyż od wielu lat te łagodne góry przyciągają uwagę turystów tęskniących za tą charakterystyczną tutaj swobodą i klimatem wypoczynku. Coś takiego w tych górach pozostało po latach, kiedy była tutaj mekka hipisów, artystów i zabłąkanych dusz, że jest to miejsce na mapie, które koniecznie trzeba odwiedzić przynajmniej raz w życiu.

Czytaj więcej: Jak powstały Bieszczady? Legenda kontra nauka

Artystyczny koktajl

Bieszczady od wielu lat inspirowały poetów i pisarzy, którzy oczarowani ich urokiem tworzyli dzieła, które stały się poniekąd wizytówką bieszczadzkiej twórczości. Trzeba tu wymienić takich autorów, jak Edward Stachura, który część swojego życia spędził w bieszczadzkich lasach, nie można zapomnieć o Jerzym Harasymowiczu i Wojtku Bellonie, których górska poezja stała się już klasyką gatunku.

Niemałą zasługę w opiewaniu piękna bieszczadzkich klimatów miał zespół Stare Dobre Małżeństwo, śpiewając teksty Adama Ziemianina i Edwarda Stachury. Jednym z największych przebojów zespołu jest piosenka Bieszczadzkie Anioły, która stała się hymnem cyklicznego, nieistniejącego już festiwalu o tej samej nazwie, który odbywał się w Wetlinie i Cisnej.

Czytaj więcej: 5 znanych pisarzy związanych z Bieszczadami

Festiwal w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Festiwal w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie anioły stały się poniekąd symbolem „dobrego ducha” Bieszczad. Widzimy je wszędzie – z drewna, ceramiki, masy solnej, malowane na szkle, drewnie, rzeźbione w kawałkach niewypalonego do końca węgla drzewnego. Kiedyś tworząc legendę o Biesach i Czadach, zapoczątkował cykl rzeźbienia właśnie biesów i czadów artysta rzeźbiarz Marian Hess z Dwernika, a także Zdzisław Pękalski z Hoczwi.

Bieszczadzkie anioły / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie anioły / fot. Lidia Tul-Chmielewska

bieszczadzkie anioly 1.9

Bieszczadzkie anioły / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie anioły / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Co jeszcze słyszymy tutaj od turystów? Że czas to pojęcie względne, a w Bieszczadach płynie wolniej. Zegarki często zakładane są dopiero w chwili wyjazdów i powrotów. Tutaj nie są potrzebne. Swoisty fenomen – prawda?

Na portalach społecznościowych spotykamy się często z pytaniem: „co zobaczyć można w Bieszczadach oprócz połonin”. Przed wszystkim zachęcamy do poczytania o Bieszczadach. Bogactwo wszelkiego rodzaju przewodników oraz literatury związanej z Bieszczadami i ich historią jest tak obfite, że spokojnie cały rok możemy się przygotować do przyjazdu w ten region. A im więcej pozyskamy wiedzy tym bardziej będzie to miejsce ciekawsze.

Dla osób lubiących mieć wygodną “ściągę”, przygotowaliśmy spis najważniejszych punktów na bieszczadzkiej trasie. Zapraszamy do lektury!

1. Połoniny – nadal warto

Na bieszczadzkich szlakach zobaczymy rozległe połoniny, łąki, górskie lasy i strumyki. Jesienią z pewnością znajdziemy jagody i grzyby. Kultowa Połonina Wetlińska i Caryńska, no i oczywiście najwyższy szczyt Tarnica przyciągają tłumy. Ale nie zapominajmy o Smereku, Bukowym Berdzie, Rawkach. A nie zawiedzie naszych oczekiwań także np. Korbania, Chryszczata, Łopiennik czy też Dwernik Kamień.

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzkie połoniny / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej:

2. Cerkwie – piękno w drewnie zamknięte

Region bieszczadzki to bogactwo architektury sakralnej bardzo charakterystycznej w swojej formie. W wielu dawnych cerkiewkach zachowało się przepiękne wyposażenie. Warto zainwestować w mapę i literaturę by posiąść jakże bogatą historię tych miejsc. Uwagę należy zwrócić m.in. na cerkiew w Górzance, która w swoim wnętrzu posiada jedyny na Podkarpaciu płaskorzeźbiony ikonostas – unikat w skali całej Polski. Godna uwagi jest również cerkiew w Leszczowatym z przepięknym wyposażeniem. Odbudowana cerkiew w Łopience to miejsce już kultowe dla pielgrzymek na 15 sierpnia i pierwszą niedziele października. Osobną grupę stanowią budowane na początku XX w. cerkwie w stylu ukraińskim – w Hoszowie, Hoszowczyku, Bystrem i Chmielu. Najcenniejszym obiektem w głębi gór jest unikatowa cerkiew w Smolniku nad Sanem, reprezentująca, (jako jedyna w Polsce) styl bojkowski, która została wpisana w 2013 r. na listę dziedzictwa UNESCO.

Bystre - cerkiew / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bystre – cerkiew / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Cerkiew w Łopience / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Cerkiew w Łopience / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Cerkiew w Równi / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Cerkiew w Równi / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Chmiel - cerkiew / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Chmiel – cerkiew / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej: Zobacz 6 najciekawszych bieszczadzkich cerkwi

3. Ludzie, czyli najważniejszy składnik tego miejsca

Poza sezonem będąc w Bieszczadach i wędrując po mniej uczęszczanych szlakach, możemy nie widzieć ludzi przez kilka dni. Wysunięte dalej na zachód szlaki, np. na Pikuj z Sianek na Ukrainie, są rzadko uczęszczane. A napotkani ludzie są tutaj bardziej zamyśleni, zawsze przyjaźni i pomocni. Jakoś każdy tutaj ma swoistą chęć pokazania, że jest dobry, że jest uczynny, że ma czas dla innych. Czyżby taki stan był przenoszony wraz z wdychanym bieszczadzkim powietrzem?

Ludzie stają się tu bardziej otwarci, uśmiechnięci, często z rozmarzonym spojrzeniem skierowanym w dal. Swoisty koloryt to także artyści, których skupisko tutaj jest największe w całej Polsce. To jedna z najbardziej charakterystycznych grup tej krainy: malarze, rzeźbiarze, twórcy ikon, poeci, muzycy i fotograficy. Nowe, powojenne Bieszczady potrzebowały nowych twórców – i ich dostały. Byli wśród nich między innymi Zdzisław Rados, Andrzej “Połonina” Wasielewski, Janusz Zubow, Zdzichu Pekalski, Marian Hess.

Kilka osób już odeszło na niebieskie połoniny, odszedł również “Majster Bieda”, czyli Władek Nadopta, słynny z piosenki Wolnej Grupy Bukowiny. Trudno zliczyć, ilu artystów mieszkało i ilu obecnie mieszka w Bieszczadach, ale z całą pewnością jest to jeden z najbardziej twórczych zakątków Polski. Warto popytać, warto odwiedzić wszelkiego rodzaju imprezy artystyczne, których jest mnóstwo w okresie wakacji. Jest wówczas ogromna szansa na spotkanie z wieloma twórcami, a także możliwość rozmowy z nimi. To ludzie otwarci i serdeczni.

Adam ŁYSY Glinczewski / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Adam ŁYSY Glinczewski / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej: Przedstawiamy Łysego – niezwykłego bieszczadzkiego twórcę

Anioły - Antoni Łuczka / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Anioły – Antoni Łuczka / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Antoni Łuczka i jego anioły / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Antoni Łuczka i jego anioły / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej: Antoni Łuczka – bieszczadzki artysta, który pokochał drewno

Przemysław "Chmielu" Chmielewski  / fot. archiwum Przemysława "Chmiela" Chmielewskiego

Przemysław “Chmielu” Chmielewski / fot. archiwum Przemysława “Chmiela” Chmielewskiego

Czytaj więcej: Artysta, który przyjechał do Bieszczad za późno. „Złoty chłopak, który nie zdążył się zestarzeć”

4. Wschody i zachody słońca

Czasem warto wstać o świcie. Nikt nie zapomni widoku wschodu słońca z Połoniny Caryńskiej czy znad Zalewu Solińskiego. Gra światła, mgły i cieni spowoduje, że będziemy pstrykać zdjęcia aż do bólu, by potem stwierdzić, że żadne nie jest w stanie oddać spektaklu, jaki nam natura zafundowała – ot tak w gratisie. Można tak siedzieć, patrzeć i rozmyślać z kubkiem gorącej herbaty, gdyż piękne życie w Bieszczadach toczy się właśnie od wschodu do zachodu. A zachody to „wisienka na torcie”. Trzeba jednak dobrze zaplanować miejsce, by mieć panoramę na całą przestrzeń światła. Dobrym punktem jest Tarnica, Połonina Wetlińska, kilka punktów w okolicy Jeziora Solińskiego. Należy też poszukać niższych wzniesień, gdzie widok zapiera nam po prostu oddech.

Wschód słońca z Plisza / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Wschód słońca z Plisza / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachód słońca w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachód słońca w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachód słońca w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachód słońca w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachód słońca w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Zachód słońca w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej: Pogoda w Bieszczadach: Jak odczytać jej znaki, obserwując naturę?

5. Przyroda – dar natury

Ta ma w swoim rękawie róg obfitości dla nas. W bukowych lasach jest mnogość zwierząt, jeśli umiemy uszanować mieszkańców lasów i zachować ciszę, mamy szansę spotkać łanię, dorodnego jelenia czy sarnę. Są tutaj żubry, niedźwiedzie i wilki. Bieszczady są rejonem występowania rysi i żbików. Na niebie możemy wypatrzyć bociany czarne i orły przednie. Występuje tutaj także wąż Eskulapa, ale musimy zachować czujność, bo dość często spotykane są też żmije zygzakowate. Natomiast bieszczadzkie łąki to tysiące gatunków roślin. To cały mikrokosmos. W ciszy możemy słuchać świerszczy i derkacza. Najpiękniejsza muzyka natury.

fot. Lidia Tul-Chmielewska

fot. Lidia Tul-Chmielewska

Lipie / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Lipie / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej:

6. Zalew nad Soliną – to nie Bieszczady, ale…

Co prawda Solina to nie Bieszczady, jednak jest jednoznacznie z Bieszczadami skojarzona. Zalew wraz z tamą to chyba najczęściej odwiedzana bieszczadzka atrakcja. Zaporę można zwiedzać od wewnątrz i przejść po niej górą. Sam Zalew Soliński to raj dla żeglarzy i wielbicieli sportów wodnych. Wędkarze również znajdą tutaj coś dla siebie. Amatorzy kąpieli – mają do dyspozycji kilka kąpielisk strzeżonych. Jednym słowem – dla każdego coś przyjemnego.

Polańczyk / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Polańczyk / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Polańczyk / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Polańczyk / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Polańczyk / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Polańczyk / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej: 5 wodnych atrakcji Bieszczadów

7. Izby pamięci i muzea – historia zachowana

Do niedawna bieszczadzkie wsie były wciąż żyjącym skansenem. Pomału jednak współczesność i tutaj trafia. By zachować jednak specyficzny klimat tych miejsc, powstały regionalne izby pamięci. Często to inicjatywa lokalnej społeczności, chęć zachowania historii dla pokoleń spowodowała, że dzięki temu można w wielu miejscach zobaczyć „prawdziwą historię”. Takim miejscem niewątpliwie jest Muzeum Bojków w Myczkowie, Regionalna Izba Pamięci w Polanie, Chata Bojkowska w Zatwarnicy, Muzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach Dolnych. Uwagę także należy zwrócić może nie na same w tym przypadku Bieszczady, ale w pewien sposób miejsca związane z Bieszczadami. Jest to Synagoga w Lesku – znajduje się tam Galeria Twórców Bieszczadzkich, Muzeum Budownictwa Ludowego tzw. Skansen w Sanoku, a także Muzeum Historyczne na Zamku w Sanoku. W Zagórzu godna obejrzenia jest przepiękna Droga Krzyżowa oraz ruiny Klasztoru Karmelitów Bosych. Ładnym zabytkiem jest także XIX-wieczny pałacyk w Olszanicy.

Muzeum Historyczne - Zamek w Sanoku / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Historyczne – Zamek w Sanoku / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Kultury Bojków / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Kultury Bojków / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Skansen w Sanoku / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Skansen w Sanoku / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Skansen w Sanoku - ule / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Skansen w Sanoku – ule / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Ikonostas w Górzance / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Ikonostas w Górzance / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej:

8. Wsie pozostałe tylko w nazwach

W tym miejscu zachęcamy do zapoznania się z historią regionu. Jest to bolesna i tragiczna historia pokoleń ludzi zamieszkujących te ziemie, wplątanych przez wojnę i polityczne układy w bratobójcze wręcz walki. Warto sięgnąć po wiele publikacji by, choć w części zorientować się o dawnej historii, o dawnych miejscowościach, które widnieją tylko na mapach. Do niedawna przypadkiem można było spotkać w zaroślach krzyże, podmurówki, czy piwnice. Obecnie, kiedy wzrosło zainteresowanie miejscami nieistniejących wsi – lokalnie zadbano o uprzątnięcie, oznaczenie i zagospodarowanie tych miejsc. Na uwagę zasługują tutaj miejsca jak Tyskowa, Łopienka, Radziejowa, Caryńskie, Krywe, Hulskie, Tworylne, Beniowa. Miejsc tych jest dużo w Bieszczadach, pozostały po nich nazwy i ślady w pamięci i na fotografii. Warto tutaj polecić dobrze przygotowaną ścieżkę historyczną „Bieszczady Odnalezione”, prowadzącą przez nieistniejące wsie: Zawój, Łuh i Jaworzec.

Żernica Wyżna / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Żernica Wyżna / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Cmentarz w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Cmentarz w Bieszczadach / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej:

9. Bieszczadzkie smaki – specjały nie tylko w nazwie

Wiele regionów posiada swoje lokalne specjały kulinarne. Bieszczady nie są tutaj wyjątkiem. Tradycyjna bieszczadzka kuchnia to dania na bazie dawnych przepisów kilku pokoleń mieszkańców – Łemków i Bojków. Klimat bieszczadzki nie sprzyja obfitości plonów, w gospodarstwach żyło się bardzo skromnie to mieszkańcy gotowali posiłki z tego, co mieli do swojej dyspozycji, a więc podstawą dań bardzo często były ziemniaki, kapusta, wszelkiego rodzaju kasze i produkty mleczne. Na stołach znajdowały się dary pól i lasów. Mięso spożywano rzadko, właściwie jedynie w czasie świąt. Dlatego też mając zamiar wyruszyć do „bieszczadzkiego lokalu z kuchnią regionalną”, lepiej dowiedzieć się najpierw, co mogą oznaczać tajemnicze potrawy w karcie dań:, czym jest kyselycia, co to są hreczanyky, oładki, fuczki, warenyky czy proziaki. Niestety sporo udziwnionych nazw nijak nie ma się do tradycyjnej kuchni regionalnej, więc poczytajmy by nie zjeść „kota w worku”.

Bieszczadzkie przysmaki / fot. Yewco Kootniloff//cc/flickr.com

Bieszczadzkie przysmaki / fot. Yewco Kootniloff//cc/flickr.com

Czytaj więcej: Te rzeczy warto skosztować w Bieszczadach

10. Powietrze i niebo – jest przezroczyste

Tutaj oddycha się tak głęboko, że czasem aż boli… a oczy łzami zachodzą. Tutaj niebo w pogodną noc nigdzie tak nie świeci gwiazdami, a śpi i śni się najpiękniej. Nie trzeba wierzyć, trzeba sprawdzić.

Fot. Facebook. Otryt nocą

Fot. Facebook. Otryt nocą

Czytaj więcej: Otryt – miejsce, skąd najlepiej widać gwiazdy

Bieszczadzka pogoda/  fot. Lidia Tul-Chmielewska

Bieszczadzka pogoda/ fot. Lidia Tul-Chmielewska

Czytaj więcej:

Złote myśli…

Reasumując – region Bieszczadów to swoisty tygiel kulturowo-turystyczny. Miejsce dające satysfakcję romantykom, wrażliwcom, „duchowo otwartym”, ciekawym świata, wypełnionych empatią. Oni będą powtarzać już po wyjeździe: w Bieszczady się jedzie raz, a potem wraca. I wrócą.

O Bieszczadach jednak niech zapomną wielbiciele neonowych dyskotek, „titających” klaksonów czy też „zaliczających punkty na mapie”. Pogubią się tutaj jak nic, zniesmaczeni spokojem, a wracając będą powtarzać sobie niczym mantrę: „Bieszczady się kocha, albo nienawidzi”. Ci nie wrócą.

Czytaj więcej:

Ryś - symbol Bieszczadzkiego Parku Narodowego / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Ryś – symbol Bieszczadzkiego Parku Narodowego / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Żubry w okolicy Tworylnego / fot. Lidia Tul-Chmielewska

Żubry w okolicy Tworylnego / fot. Lidia Tul-Chmielewska

fot. Lidia Tul-Chmielewska

fot. Lidia Tul-Chmielewska

Porozmawiajmy o Bieszczadach!
Dołącz do grupy Bieszczady.Land na Facebooku



Zostań patronem portalu Bieszczady.Land


Bądź na bieżąco!
Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.